niedziela, 20 października 2013

Epilog.

Na początek powiem, że dręczyło mnie to jak zostawiłam tego bloga. Zakończę go ostatnią notką, bo niektórym na tym zależy. Zapraszam na mojego nowego bloga, gdzie poznacie nową, mam nadzieję, ciekawą historię, a może i nawet wiele historii. Różne tematyki, różne postacie i sytuacje życiowe. Zupełnie inny świat. Zapraszam. ----> http://my-soul-is-brokenn.blogspot.com/
~~~~~~~~~
10 lat później.

Sunęłam dłonią wzdłuż swojego ciała rozprasowując zmarszczki, które pojawiły się na aksamitnym materiale mojej sukienki. Uniosłam brodę nieco do góry i spojrzałam w lustro. Dwa swobodnie wiszące loczki po dwóch stronach mojej twarzy podskoczyły wesoło. Kąciki moich pełnych ust uniosły się delikatnie ku górze. Dlaczego? Już za kilka minut miałam stanąć twarzą w twarz z Bogiem na ślubnym kobiercu i powiedzieć tak, co przypieczętuje już na wieki miłość moją i mojego ukochanego. Całe moje ciało zostało sparaliżowane przez leciutki lęk, a zarazem szczęście, które wypełniało mnie od środka.
Nagle drzwi do mojego pokoju otwarły się. Nie musiałam odwracać się, aby sprawdzić kim była owa postać. Zobaczyłam jego odbicie w lustrze. Mój uśmiech odrobinkę się zmniejszył.
- Wyglądasz pięknie. -usłyszałam jak zwykle lekko zachrypnięty głos bruneta. Odwróciłam się przodem do niego i westchnęłam. Chciałam podziękować, jednak nie było mi to dane, bo mężczyzna znów zabrał głos.- Jas.. Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję, że nie jestem na jego miejscu.. -wyszeptał podchodząc do mnie i wpatrując się w moje oczy. Zmarszczyłam lekko swoje brwi i zwróciłam twarz w bok, a dokładniej w stronę okna.
- To był Twój wybór Zayn, a ty po raz kolejny wszystko spaprałeś.. -wyszeptałam z lekką urazą. Złapał moje dłonie i stanął bliżej mnie dotykając nosem mojego policzka. Przymknęłam na moment oczy ukrywając parę błękitnych tęczówek pod zasłoną gęstych rzęs, aby nie widzieć jego twarzy.
- Wiem i naprawdę żałuję. -powiedział do mojego ucha na tyle cicho, że ktoś stojący po drugiej stronie pokoju nie miałby szans tego usłyszeć. Zrobiłam krok w tył łapiąc za dwa fragmenty mojej sukni i unosząc je w górę. Ostatni raz na niego spojrzałam.
- Ja wręcz przeciwnie. -mruknęłam po czym wyminęłam go i opuściłam pomieszczenie. Zeszłam po schodach i ujrzałam na dole czekającego już na mnie szatyna. Kiedy tylko mnie zobaczył na jego usta wstąpił szeroki uśmiech, a oczy zabłyszczały od wspaniałych iskierek radości, które tak uwielbiałam. Podeszłam do niego i wyciągnęłam dłoń w jego stronę. Chwycił ją i musnął czule mój policzek.
- Wyglądasz niesamowicie.. -szepnął do mojego ucha swoim uroczym głosem, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Spojrzałam na niego.
- Ty również niczego sobie. -oznajmiłam zgodnie z prawdą.- Idziemy? -zapytałam na co on z entuzjazmem, bez chwili namysłu kiwnął głową.


-Ja, Louis William Tomlinson, biorę sobie Ciebie, Jasmine Elizabeth Horan, za żonę i ślubuję Ci wierność, miłość i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. -usłyszałam przysięgę ze słów ukochanego, a moje serce przepełniło niesamowite poczucie szczęścia. Powiedział to z takim uczuciem, że mogłabym odpłynąć teraz, w tym momencie. Ciągle patrząc sobie w oczy i trzymając się za prawą dłoń, które razem zostały obwiązane złotym szalem powtarzaliśmy przysięgi.
-Ja, Jasmine Elizabeth Horan, biorę sobie Ciebie, Louisie Williamie Tomlinson, za męża i ślubuję Ci wierność, miłość i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. -wyznałam prosto z serca. Zatonęłam całkowicie w niebiańskich tęczówkach Louisa. Teraz nie liczyło się zupełnie nic. Tylko ja i on. Tylko my oraz nasze uczucie.
- Ogłaszam was mężem i żoną. -oznajmił wyraźnie ksiądz. Moje serce zabiło mocniej.- Możesz pocałować Pannę Młodą. -zwrócił się mężczyzna do Lou, a ten, jak to on, zrobił to w wielkim stylu. Podszedł do mnie, złapał mnie w pasie i odchylił do tyłu po czym spojrzał głęboko w oczy. Już po chwili poczułam smak jego ust, które delikatnym pocałunkiem zakończyły nasz ślub. No to teraz na wesele, trzeba wypić za nasze szczęście.. Mam jednie nadzieję, że będzie ono wieczne. Dopóki śmierć nas nie rozłączy..

~~~~~~

poniedziałek, 7 października 2013

UWAGA !

~~~~~~~~

UWAGA ! Blog zostaje zawieszony na czas nieokreślony, a może i nawet zlikwidowany. 
Powód? Bardzo prosty. Brak zainteresowania opowiadaniem. 
Dzięki tym którzy czytali, naprawdę to doceniam. 
Żegnajcie.
~ Sysiaczek.