sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział jedenasty.

~~~~~~~~~

-Biedactwo..-westchnęła Gabrielle siadając obok mnie na łóżku w moim nowym pokoju i wyciągając w moją stronę rękę z kubkiem gorącej czekolady. Zabrałam od niej ciepły napój po czym otuliłam porcelanowe naczynie zmarzniętymi dłońmi i przysunęłam je pod nos. Zaciągnęłam się zniewalającym zapachem kakao po czym westchnęłam.
-Dziękuję, że przyjęłaś mnie tutaj.-szepnęłam drżącym głosem spuszczając wzrok i zatapiając go w wirującej cieczy.- Ja już naprawdę nie miałam gdzie się podziać..-załkałam czując jak łzy ponownie zbierają się pod moimi powiekami.
-A rodzice.?-zapytała patrząc na mnie z czułością i troską.
-Ojciec jak to ojciec.. Praca.. Totalny brak czasu na wszystko. Matka.? Oh..-na mojej delikatnie zarysowanej buzi pojawił się grymas niezadowolenia.-Wyjechała do rodziny, ponieważ babcia jest w szpitalu.-wzruszyłam ramionami.-Wszystko był okej dopóki przeprowadziłam się do chłopaków, ale później..-mój głos niebezpiecznie zadrżał, a w oczach pojawiły się łzy.-Przepraszam..-udało mi się wydusić po czym zasłoniłam usta jedną dłonią. Pociągnęłam noskiem po czym zanurzyłam usta w czekoladzie.-Jest naprawdę pyszna..-skinęłam głową nie zwracając uwagi na łzy cieknące po moich policzkach, lecz dodatkowo wymuszając uśmiech.

*Niall*

Właśnie przechadzałem się między sklepowymi pułkami szukając czegoś co mogłoby zaspokoić mój głód, kiedy nagle usłyszałem jak mój telefon wydaje z siebie znaną mi melodyjkę. Wyciągnąłem go z kieszeni po czym spojrzałem na wyświetlacz. "Harry dzwoni" przeczytałem w myślach po czym przejechałem palcem po wyświetlaczu i przyłożyłem komórkę do ucha.
-Tak.?-odezwałem się zaciekawiony. Co było na tyle ważne, aby Hazza był zmuszony zakłócić moje zakupy..?
-Jasmine zniknęła.!-wykrzyknął do telefonu co sprawiło, że odsunąłem go na moment od ucha.
-Ej spokojnie.. Już wracam.. Wszystko opowiesz mi jak przyjadę.-rzuciłem pospiesznie po czym rozłączyłem się i wsunąłem przedmiot na swoje wcześniejsze miejsce. Chwyciłem jakiegokolwiek batonika po czym podbiegłem do kasy i wręczyłem kasjerce odpowiedni banknot. Ruszyłem truchtem do samochodu po czym odjechałem rozkoszując się smakiem karmelowego smakołyku.

-Nie rozumiem..-pokręciłem głową w momencie, kiedy Harry przedstawił plan wydarzeń mi, Liamowi oraz Louisowi.
-Ona mnie nienawidzi..-szatyn pokręcił głową po czym schował twarz w dłoniach.-To wszystko moja wina..-dodał smutno, a ja poklepałem lekko jego plecy, aby dodać mu otuchy.
-Gdzie mogła uciec.? I po co.?-zacząłem  myśleć na głos, lecz odpowiedzi nie znał żaden z nas.
-Myślę, że to przez Zayna.. Tylko on może sprawić, aby Jas wróciła, a w zaistniałej sytuacji będzie to trudne. Nie mówię, że nie możliwe, ale bardzo ciężkie do osiągnięcia.-westchnął, a ja przytaknąłem mu.
-Próbowaliście do niej dzwonić.?-zadałem pytanie, a Lou i Hazz spojrzeli na mnie jak na skończonego idiotę. Westchnąłem.- Wybaczcie, po prostu sie martwie..-załamałem ręce i spuściłem wzrok na swoje buty.
-Jak my wszyscy, brachu..-usłyszałem nad uchem głos Liama, który położył pokrzepiająco rękę na moim ramieniu. Nagle po schodach zszedł mulat, który spojrzał na nas zniesmaczony.
-Co jest.?-mruknął udając zainteresowanie po czym usiadł na kanapie obok loczka i spojrzał na każdego z nas.
-Ciebie to i tak nie obchodzi..-warknął Lou posyłając brunetowi groźne spojrzenie.
-Zamknij się złodzieju dziewczyn.!-odszczeknął mu się Malik, który ze złości zacisnął ręce w pięści.-Powie mi ktoś o co tu do cholery chodzi.?!-krzyknął w końcu, a ja poczułem jak w moich oczach zbierają sie słone krople. Podniosłem wzrok na chłopaka i zacisnąłem usta w cienką linijkę.
-Jasmine uciekła.-oznajmiłem głosem pozbawionym jakichkolwiek uczuć, a wyraz twarzy Zayna diametralnie zmienił się z wściekłego na załamanego. Nagle spuścił głowę i po prostu wyszedł z salonu po czym zamknął się ponownie w swoim pokoju.
-Najlepiej odciąć się od wszystkich i wypiąć dupe na przyjaciół.-mruknął ledwo zrozumiale Harry, który wstał i poszedł do kuchni.
-Zobaczycie.. Wszystko będzie okej..-rzucił Liam starając się nas pocieszyć. Podziwiałem go za spokój, który emitował z wszystkich jego słów, bo podziałały na mnie od razu.

*Jasmine*

-Jakbyś czegoś potrzebowała to daj znać.-powiedziała Gabi posyłając mi delikatny uśmiech po czym opuściła pokój zamykając za sobą drzwi. Opadłam bezwładnie na łóżko i wtuliłam twarz w czystą pościel, która pachniała fiołkowymi perfumami mojej przyjaciółki. Momentalnie łzy pojawiły się w moich oczach i zaczęły spływać w dół po moich policzkach tworząc mokre ścieżki. W tym momencie byłam totalnie bezsilna. Nie mogłam zrobić nic, żeby było jak dawniej, bo było już za późno. Przygryzłam dolną wargę, która drżała od pewnego czasu denerwując mnie tym. Zacisnęłam palce na kołdrze czując jak cała się trzęsę od emocji, które we mnie wrzały. Załkałam cicho mając nadzieję, że ten cały koszmar szybko się skończy, chociaż byłam pewna, że życie gra według własnych reguł. Spojrzałam na telefon, który co chwile dawał znać o nowych połączeniach lub wiadomościach. Chwyciłam go w końcu i cisnęłam nim w stronę ściany. Odbił się od niej po czym wylądował na panelach roztrzaskując się na kilka części. Sięgnęłam po laptopa, który schowany był w mojej torbie po czym wyciągnęłam go z niej i położyłam przed sobą. Otworzyłam go, nacisnęłam odpowiedni przycisk i czekałam, aż moim oczom pokaże się strona startowa. Kiedy w końcu ją zobaczyłam kliknęłam na zakładkę, która w tym momencie mnie interesowała, a ukazała mi się strona z newsami o chłopcach.
"Związek Zayna i Jasmine stał się przeszłością"
"Czyżby przyjaciel Zayna Malika zakończył Zasmine?"
"Zayn Malik znowu wolny.!" 
"Czy zdrada Jasmine Horan była powodem rozstania z jej chłopakiem Zaynem Malikiem?" 

Przełknęłam głośno ślinę po czym kliknęłam w jeden z linków i zaczęłam czytać artykuły. W jednym ukazano mnie jako podłą sukę, która zmienia chłopców jak rękawiczki, w innym stwierdzili zaś, że to Louis zawinił rozkochując mnie w sobie, a w kolejnym, że Zayn nie umiał docenić tego jakie miał szczęście i po prostu poddał się kończąc to co było między nami. Nie mogąc dłużej patrzeć na te bzdury wyszłam z tego i wcisnęłam ikonkę Facebooka. 436 wiadomości. Otworzyłam szeroko oczy po czym wcisnęłam obrazek przypominający dymek rozmowy i zaczęłam przeglądać wiadomości. Większości z nich były wulgarne w stosunku do mnie co tylko pogorszyło mój nastrój. Kilka odpowiednich kliknięć, a moje konto na tym portalu społecznościowym zniknęło raz na zawsze. Tak samo postąpiłam w przypadku innych stron. Jasmine Horan zniknęła całkowicie ze świata internetu, no prawie.  
  Kolejne tygodnie minęły podobnie. Starałam się całkowicie zniknąć z mediów, nie pokazywać się i zacząć żyć od nowa co było cholernie trudne, bo paparazzi czaili się na każdym kroku. Zmieniłam trochę swój wygląd, a mój charakter.. No cóż.. Różnił się wiele od tego którym byłam obdarzona od początku. Zmieniłam numer telefonu i raczej nie przedstawiałam się nikomu imieniem i nazwiskiem. 
-Wszystkiego najlepszego.!-usłyszałam co momentalnie mnie obudziło. Podniosłam się na łokciach i mrużąc oczy zmierzyłam wzrokiem osoby, które znajdowały się w moim pokoju. Gabrielle, ciocia Cynthia, Carlos, Finn, Samantha oraz wujek Georg. Uśmiechnęłam się na widok bliskich mi osób, a kiedy ujrzałam tort trzymany przez moją przyjaciółkę błyskawicznie wstałam z łóżka.
-Ojeju.! Jesteście tacy kochani.!-ucieszyłam się przytulając każdego po kolei. Wszyscy wręczyli mi drobne upominki, za które dozgonnie byłam im wdzięczna, bo wcale nie zasłużyłam na żadne prezenty o czym nie zapomniałam ich poinformować. 
-Przestań pleść głupoty.!-zaśmiała się starsza kobieta o brązowych oczach i krótkich blond włosach tuląc mnie do siebie. Może nie byli moją rodziną, ale w tym momencie ja tak ich traktowałam..W końcu moi rodzice nie wiedzieli gdzie jestem i miałam nadzieję, że nie dowiedzą się zbyt prędko. Zeszliśmy do salonu i każdy podczas rozmowy rozkoszował się kawałkiem ciasta, które zostało mu przydzielone. Było niesamowite, a w dodatku czekoladowe co sprawiało, że je pokochałam. W końcu spojrzałam od niechcenia na zegarek.
-O Mój Boże.! Już tak późno.?!-gwałtownie wstałam z miejsca i przyłożyłam dłoń do ust zasłaniając je ze zdziwienia.-Dziękuję wam za wszystko, jesteście wspaniali.!-powiedziałam pospieszenie.-Ale muszę iść do pracy..-jęknęłam po czym odłożyłam opróżniony talerzyk i popędziłam do swojego pokoju. Ubrałam się w krótkie szorty,  podkoszulek z napisem "No boys, No problem", a na nogi wsunęłam białe Conversy po czym podeszłam do lusterka, aby zrobić lekki make up. Wzdłuż powieki machnęłam kreski e-linerem, a rzęsy pociągnęłam tuszem wydłużającym, dzięki czemu moje oczy zrobiły się bardziej wyraźne i większe. Usta musnęłam lekko brzoskwiniowym błyszczykiem, który należał do moich ulubionych po czym chwyciłam swoją torbę i opuściłam pokój. Zbiegłam ostrożnie ze schodów kierując się do drzwi i rzucając po drodze "Kocham was, paa.!" i zamykając za sobą ciężkie, dębowe drzwi. Wsiadłam do samochodu po czym prędko odjechałam w stronę Starbucksa.

-Alex tak strasznie przepraszam za spóźnienie, ale dzisiaj są..-chciałam się jakoś wytłumaczyć, ale nie było mi to dane, bo chłopak z brunatnymi włosami staną przede mną z uśmiechem trzymając ręce z tyłu.
-Wszystkiego najlepszego Jas.-powiedział po czym wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, a ja zaśmiałam się lekko.
-Jejku dziękuję.-przytuliłam kolegę co musiało wyglądać dość zabawnie, bo był ode mnie o wiele wyższy, a na dodatek był moim szefem.-Naprawdę nie trzeba było..-pokręciłam głową widząc jak wyciąga w moją stronę rękę w małym pakunkiem.
-Oj daj spokój. To drobiazg.-puścił mi oczko, a ja ponownie podziękowałam odbierając paczuszkę i wkładając ją do torby.-A teraz.. Do roboty Horan.-zaśmiał się klepiąc mnie w tyłek, a ja wybuchłam śmiechem. Nie było to nic nowego, bo robił tak bardzo często w stosunku do mnie. Myślę, że było to pretekstem, aby po prostu mnie dotknąć. Przyzwyczaiłam się. Weszłam za kasę ubierając wcześniej na siebie moje wdzianko i stanęłam przy wolnej kasie.
-Dzień Dobry, w czym mogę pomóc.?-zapytałam wystukując coś na kasie i nie patrząc na klienta.
-Nie wierze..-usłyszałam nad głową znajomy głos. Uniosłam wzrok ku górze i ujrzałam twarz Payne'a. Od razu zbladłam i poczułam jak obraz przed moimi oczami się lekko rozmywa, ale szybko zacisnęłam dłonie na ladzie i odchrząknęłam znacznie.
-Więc w czym mogę pomóc.?-zapytałam stanowczo patrząc na twarz klienta. Nie dawałam po sobie poznać, że to ja ani że go kojarzę. Spojrzał na mnie lekko zakłopotany i zdziwiony.
-Poproszę Capuccino, dwa razy.-rzucił lekko nadal nie odrywając ode mnie wzroku, a ja kiwnęłam głową, wystukując odpowiednie numerki na kasie po czym poszłam po zamówienie. Wróciłam i postawiłam je przed Liamem szczerząc się jak głupi do sera co było wymagane w mojej pracy.
-Należy się 8,50.- oznajmiłam, a szatyn wręczył mi odpowiedni banknot. Wydałam mu resztę i uśmiechnęłam się do niego sztucznie.-Dziękuję i zapraszam ponownie.-mruknęłam z przesadną słodkością. Chłopak odszedł w kierunku stolika, przy którym widziałam również jego.. Poczułam jak wielka gula staje w moim gardle uniemożliwiając mi tym samym przełknięcie śliny i oddychanie. Szybko obsłużyłam kilku kolejnych klientów po czym zamknęłam kasę i schowałam się za ścianą z kafelków.
-Wszystko w porządku.?-zapytała Sue, która pracowała tu ze mną. Przygryzłam nerwowo dolną wargę i bawiąc się swoimi palcami pokiwałam głową.-Ej Jassie widze, że coś jest nie tak..-położyła mi dłoń na ramieniu, a ja nabrałam powietrza w płuca po czym wypuściłam je z cichutkim świstem.
-To nic takiego. Po prostu źle się poczułam.-przymknęłam oczy czując jak kręci mi się w głowie.

*Liam* 

Patrzyłem na nią, ale ona tak po prostu to ignorowała traktując mnie jak zwykłego klienta. Wziąłem dwa plastikowe kubeczki po czym wróciłem do swojego stolika i usiadłem przy nim podając brunetowi jego kawę. Pociągnąłem łyka gorącego trunku po czym westchnąłem wpatrując się w nieobecny punkt gdzieś po prawej stronie.
-Co jest.?-rozbrzmiał głos mulata, który od dłuższego czasu mi się przyglądał. Skierowałem na niego swoje brązowe tęczówki po czym pokręciłem głową przełykając kolejny łyk Capuccino.
-Po prostu..-chciałem wymyślić odpowiedź, która mogłaby go usatysfakcjonować, ale nic nie mogłem znaleźć. Nagle podeszła do nas blondynka po czym zajęła miejsce obok Zayna i wtuliła się w jego ramię.
-Chcesz łyka.?-zapytał z czułością Zayn swojej dziewczyny, a ja spuściłem wzrok nie móc patrzeć na tę całą szopkę, którą odstawiali. Rzuciłem spojrzenie jeszcze raz w stronę kasy, a w której kupowałem, lecz nie było jej tam. Zobaczyłem za to jak dyskretnie stara się wyjść z kawiarni, lecz zatrzymała się, aby spojrzeć na Zayna i Perrie. Jej twarz zrobiła się blada, kiedy chłopak złożył czuły pocałunek na ustach dziewczyny. Szybko przytrzymała się ściany, a ja pospiesznie wypiłem swoją kawę po czym bez słowa wstałem i popędziłem w stronę blondynki.
-Jas to nie jest tak jak Ci sie wydaje, naprawdę..-zacząłem jej tłumaczyć, ale ona nawet na mnie nie patrzyła. Kiedy w końcu nagrodziła mnie swoim spojrzeniem zobaczyłem w jej oczach ból i żal.
-Po co tu przyjechaliście.?-szepnęła głosem lodowatym jak zimowe noce co nie powiem.. bardzo mnie zaskoczyło. Zmierzyłem ją wzrokiem. Nie była już tą delikatną i czułą nastolatką, którą znałem zanim zniknęła. W końcu dzisiaj skończyła 18 lat.
-Nie mów nikomu, że tutaj jestem..-wysyczała przez zęby posyłając mi ostrzegawcze spojrzenie, kiedy nie usłyszała ode mnie odpowiedzi. Skinąłem głową, a ona ściągnęła z siebie koszulę i cisnęła nią w stronę wejścia dla personelu.-Mnie tutaj nie było.-przypomniała po czym wyminęła mnie i ruszyła w swoją stronę.
-Wszystkiego najlepszego.!-zawołałem za nią, a ona na moment się zatrzymała po czym niepewnie odwróciła się w moją stronę. Z jej ust mogłem wyczytać nieme "Dziękuję", a po chwili kontynuowała swój marsz. Zrezygnowany wróciłem do przyjaciela i schowałem twarz w dłoniach zajmując swoje wcześniejsze miejsce.
-Co jest z Tobą, stary.?-zapytał w końcu Malik, a ja spojrzałem na niego wrogo po czym westchnąłem.
-Ciebie i tak by to nie zainteresowało..-powtórzyłem słowa Louisa z dnia, w którym wszystko się zmieniło. Nasz zespół to już nie jest to samo. Niall nie może sobie poradzić po stracie siostry, tak jak Lou po stracie przyjaciółki. Są nie do życia i jedynym tematem w domu teraz to Jasmine Horan. Od tamtego dnia o niczym innym nie mówią. Harry.? Dołącza się często do ich rozmów, ale częściej siedzi w swoim pokoju starając się znaleźć w internecie cokolwiek na temat przyjaciółki. Nadal nie traci nadziei. Również nie było mi lekko, ale zachowywałem zimną krew starając się doprowadzić resztę do porządku. Na próżno. Jedynie Zayn żyje dalej. Znalazł sobie nową dziewczynę, która nie dorasta Jasmine do pięt. Nie rozumiem go.. Zmienił się, a teraz jest taką typową gwiazdeczką. Ma dziewczynę, którą niby kocha, a tak naprawdę są ze sobą tylko po to, żeby było głośno w mediach. Ja natomiast poznałem Danielle, która teraz stała się moją przyjaciółką, bardzo bliską. Gdyby nie ona pewnie dołączył bym do Louisa i Nialla.
-Dobra.. Mam dość.-rzuciłem wstając ze swojego miejsca.-Wracam do hotelu.-oznajmiłem krzywiąc się lekko i zostawiając zdziwioną parkę sam na sam.

~~~~~~

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział dziesiąty.

~~~~~~~~~

Coraz więcej błyskawic rozcinało granatowe, mocno zachmurzone niebo. Biegłam przed siebie czując jak słone łzy ciekną po moich policzkach. Na szczęście deszcz sprawił, że były one całkowicie niewidoczne. Zwolniłam kroku, kiedy znalazłam się w prawie całkowicie opustoszałym parku. Ostatni ludzie zaskoczeni nagłą zmianą pogody starali się ostrożnie wydostać z parku, który był teraz bardzo niebezpieczny ze względu na dużą ilość drzew. Mi one całkowicie nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie. Podeszłam pod potężny dąb i usiadłam pod nim kuląc się z zimna. Łkałam cichutko i przyglądałam się kroplom deszczu, których z każdą chwilą odbijało się od ziemi coraz więcej. Moja skóra była mokra, zimna oraz pokryta gęsią skórką, ale nie liczyło się to dla mnie. Ważne było teraz to, żeby znaleźć się jak najdalej od ludzi i od pieprzonej rzeczywistości, która mnie otaczała. Zayn.. Mój sens życia.. Nienawidzi mnie, bo myśli, że go zdradziłam co jest nie prawdą.. Jeśli nie ma jego w moim życiu to nie mam po co tutaj być. Przypomniałam sobie nagle o Gabi, która wyjechała na kilka miesięcy do rodziny w Marsylii, czyli w jednym z większych miast Francji. Wyciągnęłam z kieszeni swój telefon i wystukałam numer do przyjaciółki.
-Halo.?-odebrała po trzech sygnałach.-Jas.?
-Hej Gabi.-wydukałam drżącym głosem.-Czy mogę zamieszkać z Tobą na jakiś czas.?-zapytałam czując jak głos mi się łamie.
-Jasne, ale co się stało.?-zapytała z troską.
-Opowiem Ci wszystko jak przyjadę. -szepnęłam trzęsąc się z zimna.
-Okej. Załatwię Ci bilety kochanie. Zadzwonię później, żeby wszystko Ci powiedzieć na temat wylotu. -powiedziała, a ja przytaknęłam i rozłączyłam się. Wstałam i idąc powoli skierowałam się w stronę domu chłopców. Weszłam do środka starając się być niezauważoną, niestety.. Nie udało się.
-Jasmine..Co sie stało.?-usłyszałam przerażony głos Harrego. Skierowałam na niego swój wzrok i wymusiłam uśmiech.
-Deszcz mnie złapał.-wyszeptałam udając, że jest okej po czym weszłam do swojego pokoju i spakowałam wszystkie swoje rzeczy, dokładnie co do jednej. Nagle drzwi do mojego królestwa się otwarły.
-Powiedz mi co się stało.-powiedział stanowczo loczek, a ja zacisnęłam palce na krawędzi mojego przemoczonego podkoszulka po czym zdjęłam go, aby przebrać się w coś suchego i czystego. Nie zważałam na to, że zielonooki patrzy na mnie i oczekuje jakiejś odpowiedzi. Założyłam również nowe i ciepłe spodnie po czym spięłam mokre włosy w koka. Nagle Harry zmaterializował się tuż przede mną i chwycił mnie za oba nadgarstki.
-Wszystko w porządku.-oznajmiłam nie patrząc na jego twarz, ale starając się uśmiechnąć.
-Znam Cię na tyle dobrze, aby stwierdzić bez zawahania, że łżesz. Jak pies..- oznajmił mrużąc oczy i zbliżając swoją twarz do mojej, abym w końcu na niego spojrzała. Wiedziałam, że jeśli to zrobię nie będę mogła powstrzymać łez, będę musiała mu wszystko powiedzieć i nici z mojego wyjazdu. Dlatego musiałam zrobić coś co zrani i jego i mnie. Nie potrafiłam, ale musiałam.
-Harry zostaw mnie w spokoju.-warknęłam niczym zimna suka, którą nigdy nie udało mi się być.-Puść mnie i nigdy więcej się do mnie nie odzywaj.-wysyczałam przez zęby zaciskając mocno oczy, aby nie widzieć wyrazu jego twarzy.
-Jasmine..-mruknął chłopak lekko zdezorientowany rozluźniając lekko uścisk.
-Wypad.! Już.!-krzyknęłam, ale na niego nie nie zadziałało zbytnio. Jedynie jeszcze odrobinkę słabiej trzymał moje nadgarstki.-Ja pierdole.! Harry nienawidzę Cie.! Wypieprzaj z mojego pokoju.!-wrzasnęłam nadal na niego nie patrząc. To co teraz powiedziałam sprawiło, że cholernie zabolało mnie serce, mimo to Harold nadal stał przede mną.
-Kłamiesz. Powiedz mi to jeszcze raz patrząc prosto w moje oczy. Wtedy wyjdę i już nigdy nie będę zajmował Twojego cennego czasu.-syknął z lekką irytacją. Wyszarpałam dłonie z jego uścisku i pchnęłam go lekko do tyłu.
-Nie rozumiesz, że nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego.?!-krzyknęłam ponownie, a on pokręcił głową na znak zaprzeczenia. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.-Harry.. Proszę.. Po prostu stąd wyjdź..-szepnęłam szlochając na co chłopak mocno mnie do siebie przytulił. Nie protestowałam.
-Ciii.. Spokojnie Jas.. No już już.. Cii..-szeptał w moje włosy próbując mnie uspokoić dodatkowym gładzeniem moich pleców.
-Przepraszam Harry..-oznajmiłam i odsunęłam się od niego.-Mam do Ciebie prośbę.. Przyniesiesz mi trochę mleka.?-zapytałam ocierając słone kropelki z moich policzków.
-Chyba właśnie się skończyło..-westchnął drapiąc się lekko po skroni. Spuściłam smutna wzrok na swoje stopy.-Ale to nic. Pojadę po nie do sklepu. Daj mi 5 minut, zaraz wracam.-uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam ten gest, lecz dużo słabiej. Chłopak wyszedł z mojego pokoju, a ja tylko czekałam na sygnał odpalanego samochodu. Kiedy go usłyszałam szybko chwyciłam rączkę walizki i ostatni raz zerkając na pomieszczenie pognałam w stronę schodów. Po cichu zniosłam walizkę i opuściłam dom One Direction po czym pognałam w stronę taksówki, którą akurat zobaczyłam. Zapytałam kierowcę przy mógłby mnie podwieźć na lotnisko, a on pokiwał głową, więc wpakował moją walizkę do bagażnika i usiadł za kółkiem, a ja z tyłu zapięłam pas czekając z niecierpliwością na telefon lub sms'a od Gabi, która miałami przekazać informacje na temat wylotu. Nagle usłyszałam tak długo wyczekiwany dźwięk przychodzącej wiadomości. Odczytałam ją szybko i odetchnęłam z ulgą kiedy okazało się, że mam jeszcze 1,5 godziny czasu.
Kiedy wysiadłam z taksówki, zapłaciłam kierowcy i żegnając się z nim podziękowałam na co on się uśmiechnął. Zerknęłam na telefon. Miałam jeszcze 1 godzinę 20 minut. Popędziłam w stronę punktu informacji, aby odebrać bilet. Kiedy już to zrobiłam poszłam oddać bagaż, a następnie przeszłam niezbędne na lotnisku przeszukiwania itp.
  Usiadłam na swoim miejscu w samolocie po czym oparłam głowę o ściankę machiny i przymknęłam oczy. Spod zamkniętych powiek wydostało się kilka słonych kropel, które spłynęły swobodnie w dół po mojej twarzy zostawiając na niej mokre ślady.
-Wszystko w porządku.?-usłyszałam zatroskany głos stewardessy. Pokiwałam głową posyłając jej wymuszony uśmiech po czym wróciłam do swojej wcześniejszej pozycji czekając aż maszyna wzbije się w powietrze, a ja będę mogła spokojnie odpłynąć w krainę snów. Niestety my wystartowaliśmy, a ja nadal nie mogłam zmrużyć oka. W końcu zrezygnowana wyciągnęłam mp4 i słuchawki po czym zaczęłam szukać odpowiedniej nutki, która mogłaby mnie choć trochę podtrzymać na duchu. Stało się jednak inaczej, gdyż natrafiłam na piosenkę Little Things. Chciałam ją natychmiast wyłączyć, ale coś jednak mnie od tego powstrzymało. Wsłuchałam się w słowa, które wyśpiewał brunet o magicznym głosie. "Twoja dłoń pasuje do mojej, jakby została stworzona tylko dla mnie." Poczułam nagle jak moja warga zaczyna drżeć, a ja mam ochotę uciec z tego pieprzonego samolotu i wrócić do domu. Przeprosić za wszystko i postarać się, aby było jak dawniej.. Wiedziałam jednak, że to już jest nie możliwe.
-"Nigdy nie będziesz kochać siebie, choć w połowie tak mocno jak ja kocham Ciebie. Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, kochanie, Ale chcę by tak było. Jeśli pokażę Ci, że jestem tu dla Ciebie. Może pokochasz siebie tak jak ja kocham Ciebie."-zaśpiewałam cichutko pod nosem razem z moim bratem. Nawet nie zauważyłam, kiedy wtuliłam się w ramiona Morfeusza i zasnęłam.

Obudziłam się, kiedy usłyszałam słowa pilota w głośniku, którymi serdecznie dziękował nam za lot i takie tam. Wstałam ze swojego siedzenia i poszłam odebrać swój bagaż. Wyciągnęłam telefon, aby poinformować przyjaciółkę o moim przybyciu, lecz to co zobaczyłam sprawiło, że wytrzeszczyłam oczy. 67 nieodebranych oraz 42 wiadomości. Zignorowałam je i wysłałam Gabrielle sms'a po czym wyłączyłam telefon i wsunęłam go do tylnej kieszeni spodni. Trzeba będzie zmienić numer.. pomyślałam co wydawało mi się odpowiednim rozwiązaniem w tej sytuacji.
  Wyszłam przed lotnisko, a moim oczom ukazała się zgrabna brunetka ubrana w dopasowane spodnie dżisnowe, luźny podkoszulek oraz trampki w kolorze czarnym. Na nosie miała okulary przeciwsłoneczne, lecz kiedy tylko mnie zobaczyła zdjęła je i pomachała mi. Popędziłam w jej stronę ciągnąc za sobą bordową walizkę, aby po chwili ją puścić i wpaść w ramiona przyjaciółki.
-No to kochanie wsiadaj i opowiadaj.-powiedziała, a ja spojrzałam smutno na jej twarz i kiwnęłam głową. Wiedziałam, że będzie mi cholernie ciężko o tym mówić, ale przysięgłam, że nikt oprócz niej się o tym nie dowie. Przynajmniej na razie..

~~~~~~

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział dziewiąty.

~~~~~~~

-Ehhh..-usłyszałam wzdychanie chłopaka, który grzebał widelcem w talerzu. Starałam się to ignorować i nie odrywając wzroku od artykułu, który mnie zainteresował, ale ciężko było, gdyż ponownie usłyszałam wzdychanie, z tym że wiele głośniejsze. Wzięłam głęboki wdech, żeby się uspokoić i zamknęłam gazetę po czym spojrzałam na szatyna.
-Coś sie stało.?-zapytałam udając zainteresowanie, a on pokiwał głową ze smutkiem. Przewróciłam teatralnie oczami, a on schował twarz w dłoniach.
-El ze mną zerwała..-usłyszałam co sprawiło, że poczułam się głupio.
-Tak mi przykro..-skrzywiłam się delikatnie, bo wiedziałam co musiał przeżywać. Nie wyobrażam sobie co by się stało, gdyby Zayn ze mną zerwał.. Nie dałabym rady. Nie ma takiej opcji. Podeszłam do niebieskookiego i poklepałam go po przyjacielsku po plecach, ale on wstał, złapał mnie za rekę i wtulił się we mnie. Nie do końca mi się to podobało, ale stwierdziłam, że zrobię wyjątek. W końcu rozstał się z ukochaną.
-Będzie dobrze.. Zobaczysz.-próbowałam go pocieszyć. Spojrzał mi w oczy i bez słowa pocałował mnie w usta, a ja starałam się go odepchnąć, ale nie wychodziło mi to, bo był o wiele silniejszy. W końcu wbiłam mu paznokcie w ramiona, a on odskoczył ode mnie jak oparzony.
-Ała.!-syknął z bólu, a ja zmierzyłam go wrogim spojrzeniem.
-Masz więcej tego nie robić, bo pożałujesz.-warknęłam w jego stronę i biorąc swoją gazetę ruszyłam do pokoju. Nie mogłam uwierzyć w to, że przyjaciel mojego chłopaka, który był również moim przyjacielem tak po prostu myślał, że.. Właściwie to nie wiem co myślał. Że skoro Elenour z nim zerwała to ja zerwę z Zaynem i będę z nim.? Nie, nie ma tak dobrze. W ogóle to skąd się u niego wzięło to zarywanie do mnie? Przecież nigdy mu się nie podobałam, a przynajmniej tego nie okazywał.. Dziwne. Położyłam się na łóżku w pokoju moim i mojego chłopaka. Nie mogłam przestać o tym myśleć, a to że ciągle czułam jego usta na swoich wcale mi nie pomagało.
-Wychodzę.-usłyszałam głośny krzyk Tomlinsona, a później trzaśnięcie drzwi. Poderwałam się z miejsca i popędziłam do pokoju brata. Wzięłam gitarę i usiadłam na jego łóżku po czym zaczęłam grać i śpiewać.




Zaśpiewałam melodycznym głosem, które zawsze się wstydziłam. Nikt, nawet Gabi nie wiedziała, że śpiewam i gram na gitarze. Starałam się utrzymać to w tajemnicy, głównie ze względu na to, że mój brat jest muzykiem. Jakoś to zawsze przeszkadzało mi w zaczęciu kariery.. Bałam się, ze ludzie uznają mnie za wypromowaną przez Nialla Horana, nic nie umiejącą gwiazdeczkę, która jedzie z playbacku. Chciałam się przed tym uchronić, więc grałam tylko dla siebie, kiedy nikogo nie było w pobliżu, a miałam udostępnioną gitarę. 





Śpiewałam kolejną piosenkę, która była dla mnie najważniejsza, ponieważ pierwsza. Napisałam ją w wieku 14 lat i mimo, że nie jest doskonała to pokochałam ją najbardziej. Stworzyłam ją w trudnym dla mnie okresie, bo wtedy jeszcze w mojej rodzinie panował haos. Mój ojciec nie mógł znaleźć pracy, a mama ciężko chorowała. Z Niallem nienawidziłam się wtedy i ani słowem się do siebie nie odzywaliśmy, więc byłam sama. Gabi starała mi się pomóc, ale mimo wszystko nie dało się. Ja nie chciałam pomocy, bo byłam psychicznie nastawiona na to, że i tak to nic nie da. Przymknęłam oczy wczuwając się w ostatnie słowa piosenki. Nagle do pokoju wszedł Liam patrząc na mnie z otwartą buzią i oczami w kształcie polskich pięciu złotych. Błyskawicznie odłożyłam gitarę na miejsce i spojrzałam na chłopaka cała blada. 
-O nie.-wyszeptałam zrospaczonym głosem, a on pokręcił głową z niedowierzaniem.
-Jesteś niesamowita.! Twój głos jest..-urwał, aby znaleźć odpowiedni przymiotnik.-..niesamowity..taki magiczny.! Sama napisałaś tę piosenkę.?-zapytał podekscytowany przyglądając mi się, a ja nieśmiało skinęłam głową.-Dlaczego nigdy Niall nie wspominał, że masz coś do czynienia z muzyką.?-zapytał unosząc jedną z brwi ku górze, a ja odwróciłam wzrok i westchnęłam.
-Bo on nic nie wie. Nikt nic nie wie. I ma tak zostać, rozumiesz.?-powiedziałam z powagą zadając na końcu pytanie i obserwując Liama, który gryzł się z myślami.
-Ale..
-Nie ma żadnego "ale".! Nikt ma się nie dowiedzieć.! Jestem głupia.. Dlaczego ja w ogóle tutaj weszłam..-skarciłam się głośno i przyłożyłam dłoń do czoła. 
-Ej, ej.. Spokojnie.. Skoro tak Ci zależy..-westchnął i z trudem dokończył swoją wypowiedź.-To ja po prostu zostawię to dla siebie..-jęknął  grymasem na twarzy, a ja od razu lepiej się poczułam.
-Naprawdę.? Zrobisz to dla mnie.?-zapytałam z nadzieją.
-Co ma dla Ciebie zrobić.?-zapytał Niall wchodząc do pokoju. Przyjrzał nam się gryząc batonika i uśmiechając się.-Emmm.. tak w ogóle to co wy tu..-pokręcił głową.-Nie ważne.-wzruszył ramionami i opuścił pomieszczenie.
-Czasami zastanawiam się czy ten chłopak ma mózg..-powiedział Liam wzdychając z lekkim uśmiechem , który krył się w kąciku jego ust. 
-Mnie również to ciekawi.-przytaknęłam i oboje wybuchliśmy śmiechem po czym poszliśmy na dół do salonu. Po drodze wpadłam na Zayna, który wesoło się do mnie uśmiechnął.
-Hej kochanie.-cmoknął mnie lekko w usta.-Co dzisiaj robiłaś.?-zapytał zaciekawiony, a ja już miałam odpowiedzieć szczerze, ale zdałam sobie sprawę z tego, że to fatalny pomysł. "Hej skarbie. A nic ciekawego..Tylko Louis mnie całował, a później kiedy wyszedł i zostałam sama w domu poszłam grać na gitarze mojego brata, ale Liam mnie przyłapał i musiałam go prosić, żeby nikomu nie powiedział. A Ty.?" Jas.. Chyba odziedziczyłaś mózg po braciszku..Westchnęłam cicho i uśmiechnęłam się. 
-Nic takiego.-odpowiedziałam w końcu.-A Ty.?-zaciekawiłam się zmieniając ostrożnie temat.
-A no wiesz.. Byłem na zakupach i z Liamem załatwiliśmy kilka spraw. Właśnie.. Mam coś dla Ciebie..-uśmiechnął się i sięgnął po coś do kieszeni.-Zamknij oczy.-powiedział wesoło, a ja wykonałam jego prośbę. Zapiął mi coś na szyi i pozwolił otworzyć oczy. Tak też zrobiłam. Podeszłam do lustra na korytarzu i zobaczyłam, że na moim dekolcie wisi łańcuszek z diamentowym wisiorkiem w kształcie litery Z. Nie mogłam uwierzyć, że jest coś tak pięknego. Zasłoniłam usta dłonią z podziwu i spojrzałam na ukochanego.
-To takie śliczne..-szepnęłam, a na jego twarzy wykwitł uśmiech, który kochałam.
-Cieszę się, że Ci się podoba.-powiedział i objął mnie ramieniem na co ja tylko wtuliłam się w niego.

*   *   *

-Co łączy Cię z chłopcami.?!
-Czy Twój romans z Louisem Tomlinsonem to prawda czy fikcja.?!
-Jak długo zdradzasz Zayna z Louisem.?!
-Kto bardziej Ci sie podoba.?! Louis czy Zayn.?!
Słyszałam jeszcze setki podobnych pytań, które zadawali mi natrętni reporterzy. Próbowałam przedrzeć się przez tłum, który za wszelką cenę chciał nagrać moją wypowiedź, lecz ja w milczeniu przepychałam się między nimi, a moim jedynym celem było znaleźć się już w domu. Słysząc te okropne opinie na mój temat miałam ochotę zapaść się pod ziemię, więc kiedy tylko udało mi się dotrzeć do drzwi nacisnęłam klamkę i błyskawicznie weszłam do środka zamykając za sobą drzwi z hukiem.
-Wow.. Ale Cie zaatakowali..-usłyszałam rozbawiony głos Louisa. Posłałam w jego stronę spojrzenie nasycone gniewem i żalem. Podeszłam do niego i lekko go popchnęłam.
-To wszystko Twoja wina.!-wybuchłam patrząc prosto w jego błękitne tęczówki.-Nie mogłeś się powstrzymać i musiałeś złapać mnie wtedy za rękę.?!-krzyknęłam czując jak całą drżę ze złości. Cała ta sytuacja była wywołana przez skandaliczne, jak dla mnie, zachowanie szatyna. Dwa dni temu pokłóciłam się z Tomlinsonem i wybiegłam wtedy z domu, bo znowu zostaliśmy sami. Niestety ten kretyn pobiegł za mną i złapał mnie za rękę po czym przyciągnął do siebie i przytulił, a tabloidy to tabloidy. Są wszędzie i wiedzą o wszystkim.. Oczywiście do gazet wkleili tylko zdjęcia, w których Lou trzyma mnie za rękę i przytula, a to że później się wyrwałam i podarowałam mu siarczystego policzka to już nie jest ważne.. Mam tylko nadzieję, że Zayn jeszcze tego nie widział.
-Chcesz mi zniszczyć życie.?! Za co mnie tak nienawidzisz.?!-wybuchłam czując jak łzy spływają po moich policzkach.
-Ejj.. Jas..-zaczął łagodnie ze skruchą w głosie łapiąc mnie za rękę.
-Zostaw mnie.! -warknęłam wyszarpując dłoń z jego uścisku.-Rozumiesz, że przez Ciebie Zayn może mnie zostawić.?!-krzyknęłam patrząc prosto w jego oczy, a on odwrócił wzrok.-A Ty nawet nie jesteś w stanie mnie przeprosić..-wysyczałam przez zęby zaciskając dłonie w pięści.
-Nie mogę przeprosić za coś czego wcale nie żałuję..-spojrzał na mnie marszcząc lekko brwi.-Przysięgam, że gdybym umiał cofnąć czas to i tak nie postąpiłbym inaczej..-powiedział, a ja niewiele myśląc zamachnęłam się, ale moja dłoń wcale nie wylądowała na twarzy chłopaka..
-Jak mogliście..-usłyszałam coś czego się tak cholernie bałam. Spojrzałam na niego, a on puścił moją dłoń.-Brzydzę się wami.-warknął na nas, a ja zaniemówiłam. Zayn obrzucił nas okropnym spojrzeniem po czym opuścił korytarz. Przeniosłam wzrok na Louisa.
-Jasmin..-zaczął, a ja spuściłam wzrok.
-Nie mów już nic..-szepnęłam i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami i nie przejmując się tym, że właśnie zaczynała się potężna burza.

~~~~~~

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział ósmy.

~~~~~~~
-Niall do jasnej cholery.!-krzyknęłam patrząc na blondyna, który uniósł ręce do góry w geście obronnym. Spojrzałam na swoje ubranie, które w tym momencie było całe w lepkiej i ciągnącej się mazi. Tak. Chłopcy chcieli zrobić ciasto, ale jakoś tak wyszło, że ja nie jestem foremką, a mimo to wylądowało na mnie.-Harry.!-zawołałam groźnie widząc chowającego się za ścianą chłopaka, który słysząc mój głos zaczął uciekać, ale nie do końca to przemyślał, bo poślizgnął się na rozlanym cieście i upadł podcinając mnie co oznaczało, że wylądowałam na nim.-Harry...-wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Z trudem podniosłam się i posłałam wrogie spojrzenie chłopcom.-Nie przypominam sobie, żebym mieszkała w piekarni, ani w zoo..-mruknęłam niezadowolona pod nosem i popędziłam do łazienki, aby zmyć z siebie tą breję. Zamknęłam drzwi na klucz i ściągnęłam z siebie ubrania po czym weszłam pod prysznic i odkręciłam wode. Chwilę później poczułam jak ciepłe strużki wody muskają moje ciało. Mogłabym tak stać cały dzień, ale jednak nie mam czasu, więc szybko się umyłam i starannie otarłam swoje ciało po czym wysuszyłam odrobinkę włosy ręcznikiem.
-A niech to szlak..-mruknęłam zdając sobie sprawę z tego, że nie wzięłam czystych ubrań. Otwarłam po cichu drzwi i wychyliłam głowę, aby upewnić się, że na korytarzu nikogo nie ma. Na moje szczęście było pusto, więc zawinęłam się szczelniej ręcznikiem i ruszyłam do swojego pokoju, który niestety był po drugiej stronie korytarza. Zaczęłam powoli iść, kiedy nagle usłyszałam jakiś hałas za sobą, więc spojrzałam w tamtym kierunku i zaczełam biec. Poczułam jak się z kimś zderzam, więc uniosłam wzrok na tę osobę.
-Mraaarrr..-Louis zaczął zabawnie ruszać brwiami, a ja się lekko speszyłam.
-Ummm.. To ja już pójdę..-uśmiechnełam się zawstydzona i już chciałam go wyminąć, kiedy nagle złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie tak, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów. Moje serce przyspieszyło, a on uśmiechał się tak jak jeszcze nigdy się do mnie nie uśmiechał. Czule i z pożądaniem.
-Gdzie się tak spieszysz.?-zapytał szeptem, a ja zrobiłam krok w tył.-Do mojego chłopaka.-skłamałam mając nadzieje, że szatyn uwierzy w to i da mi spokój.
-Kicia.. Nikogo nie ma w domu..-pokręcił głową rozbawiony, a ja z lekkim strachem spojrzałam w kierunku schodów.
-Zanim weszłam do łazienki jeszcze byli..-mruknęłam z lekkim grymasem, a Lou zaśmiał się lekko po czym podszedł do mnie i musnął kącik moich ust. Nie wytrzymałam.-Co Ty odwalasz Lou?-zapytałam marszcząc uroczo nosek, co jeszcze bardziej go rozbawiło.
-Ależ nic.-zaprzeczył i uśmiechnął się do mnie po czym wyminął mnie i klepnął mnie w tyłek na odchodne. To co się wydarzyło było naprawde dziwne, ale stwierdziłam, że nie będę wnikać i po prostu zapomnę o tym. Poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz po czym szybko założyłam na siebie czystą bieliznę, króciutkie szorty i za dużą koszulkę z motywem ciasteczkowego potwora. Rozczesałam swoje długie, blond włosy i westchnęłam. Skoro nikogo nie było w domu..Wstałam i pocichutku opuściłam swój pokój podążając w stronę drzwi do królestwa żarłoka z mojej rodziny. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Podeszłam do gitary włożonej do pokrowca i wyciągnełam instrument. Usiadłam na łóżku i odpowiednio go złapałam po czym położyłam palce na strunach i przejechałam po nich co sprawiło, że wydobył się z nich dźwięk. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech, podobało mi się to. Szybko przypomniałam sobie chwyty do jednej piosenki i zaczęłam grać. Delikatnie, powoli.. Z uczuciem.



Zatrzymałam dłoń kiedy tylko wyśpiewałam "I'm still into you", bo poczułam łzy spływające po moich policzkach. Ta piosenka budziła we mnie tyle emocji i wspomnień, że ciążko było mi powstrzymać słone kropelki, które spływały po moich policzkach, tworząc na nich mokre ślady. Nagle usłyszałam trzaskanie drzwi wejściowych, więc szybko schowałam gitarę na miejsce i opuściłam pokój brata po czym weszłam do swojego i chwyciłam jakąkolwiek książkę. Usiadłam na łóżku i otwarłam trzymany w dłoniach przedmiot na jakiejś stronie. 
-Puk puk.-usłyszałam głos mojego chłopaka, wiec spojrzałam na niego i posłałam mu delikatny uśmiech.-Co robisz.?-zapytał siadając na przeciwko mnie na łóżku.
-Czytam.-wzruszyłam ramionami, a on uniósł brew do góry. 
-Do góry nogami.?-zapytał z podejrzeniem, a ja spojrzałam na literki, które rzeczywiście były odwrócone.
-Wiesz.. Uczę się czytać do góry nogami. To takie popularne, więc ja również spróbowałam..Ale to nie dla mnie..-wybręłam odkładając książkę, a Zayn się zaśmiał.-Ale lepiej mi powiedz gdzie Ty byłeś.-powiedziałam patrząc na chłopaka, którego wyraz twarzy błyskawicznie się zmienił.
-Nigdzie.-powiedział krótko i wstał po czym skierował się w stronę drzwi.
-Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć.?-zapytałam zaskoczona zachowaniem bruneta. 
-To moje sprawa, jasne.?-zapytał mierząc mnie wrogo wzrokiem co wywołało u mnie dreszcze. Nigdy nie był taki w stosunku do mnie. Taki.. Oschły, wrogi i ... tajemniczy.. Spuściłam wzrok, a on wyszedł z mojego pokoju. Przygryzłam dolną wargę, która zaczęła niebespiesznie drżeć i pociągnęłam noskiem. Jeszcze brakowało by tego, żeby wszystko się zniszczyło. 


-Zostaw mnie.-szepnęłam, kiedy ktoś wszedł do mojego pokoju. Nie miałam pojęcia kto to był, ale to nie miało znaczenia. Odkąd Zayn był dla mnie takie dziwny w naszej ostatniej rozmowie minął misiąc. Brunet wyszedł z domu i nie wrócił, a kiedy ktoś do niego dzwonił to nie odbierał albo rozłączał połączenie. Z każdym dniem coraz bardziej traciłam nadzieję, że w ogóle wróci. Bałam się o niego, ale bolało mnie to, że nic nikomu nie powiedział.. Chłopcy są jego przyjaciółmi, a ja jestem jego dziewczyną.. Do mojej głowy przychodziły już najmroczniejsze scenriusze takie jak to, że Zayn znalazł sobie nowych znajomych i nową dziewczynę albo, że wpakował się w jakieś bagno, np z narkotykami i żeby nas chronić musiał odejść albo..
-Przepraszam..-usłyszałam głos, który sprawił, że podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na niego, a moje oczy zaszły łzami. Co można było z nich wyczytać.? Ból, lęk, zawiedzenie, ale też ulgę. Ulgę że wrócił. Cały i zdrowy.-Kochanie, tak bardzo Cię przepraszam..-mówił głosem przepełnionym czułością i jakby żalem oraz wstydem, że zrobił coś takiego.-Proszę powiedz coś..-szepnął lekko zmieszany patrząc na mnie, a ja tylko wpatrywałam się w niego.-Cokolwiek..-dodał zbliżając się do mnie i siadając obok mnie. 

* Zayn *

Patrzyłem na nią. Jej twarz, na której nie było ani grama makijażu była blada i zmęczona. W jej błękitnych tęczówkach nie było iskierek radości, które tańczyły, kiedy tylko na mnie spoglądała. Zamiast tego zobaczyłem strach i łzy.. Miała podpuchnięte oczy od ciągłego płakania, a włosy były mocno potargane i zmierzwione. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie i to mnie przerażało, bo zdałem sobie sprawę, że to ja zmieniłem wesołą, radośną i pełną optymizmu dziewczynę w smutną, załamaną i płaczącą. Nie miałem pojęcia co zrobić, żeby mi wybaczyła, ale wiedziałem na pewno, że zaraz będzie na mnie krzyczeć. Cóż..Należy mi się. Nadal nic nie mówiła tylko wpatrywała się w mnie smutnymi oczami. 
-Tak tęskniłam..-szepnęła nagle rzucając się na moją szyję i wtulając twarz w mój tors. Objąłem ją mocno tak jakbym bał się, że zaraz zniknie.-Tak się bałam..Że..Że znalazłeś sobie inną, lepszą..-szlochała mi w koszulkę, a ja nie mogłem uwierzyć w jej słowa.
-Skarbie.. Nie ma lepszej od Ciebie. -wyszeptałem jej szczerze do ucha, a ona wpakowała mi się na kolana i tulą się nadal do mnie próbowała opanować łzy.-Kocham Ciebie i tylko Ciebie.-cmoknąłem ją w czubek głowy.
-Więc.. Więc dlaczego zniknąłeś.?-zapytała, a ja przełknąłem głośno ślinę.
-Ja..-urwałem, bo ten temat był dla mnie bardzo drażliwy.-Moja mama trafiła do szpitala, a ja ją z niego wyciągnąłem i musiałem się nią opiekować..-wyjaśniłem czując jak łza spływa po moim policzku. No pięknie.. Ale ze mnie mięczak..
-Nie jestem zła..-szepnęła, a ja wtedy wiedziałem, że jest tą jedyną. Zniknąłem na miesiąc nie mówiąc o tym ani słowa, a kiedy chciała się ze mną skontaktować ja nie chciałem.. Mimo to ona czekała na mnie i nie jest zła po tym jak ją potraktowałem.. Jest wspaniała.. Kocham ją. 
     
~~~~~~~~
No potrzeby bloga zespół Paramore nie istnieje, ich piosenki to piosenki Jasmine, a głos Hayley to głos Jas. : ) 

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział siódmy.

~~~~~~~
Spojrzałam na Zayna i przełknęłam głośno ślinę. Gdyby nie to, że jechaliśmy limuzyną, a brunet trzymał mnie za rękę to prawdopodobnie bym zwiała. Nie będę ukrywać tego, że cholernie się bałam. Może to trochę dziwne, bo w sumie to nic takiego. Mam wyjść, pouśmiechać się trochę i chwilę pozować z ukochanym na czerwonym dywanie i tyle, ale miałam wrażenie, że fanki chłopców będą miały mi za złe to, że ja się tak przyczepiłam z nikąd. W sumie to znają mnie jedynie jako młodszą siostrę Nialla, a dzisiejszego wieczoru miałam zmienić się w dziewczynę Zayna Malika, a może nawet w Jasmine Horan. Nagle nasz pojazd się zatrzymał, a ja usłyszałam piski, krzyki i wiwatowanie co sprawiło, że mocniej ścisnęłam dłoń bruneta. Podniosłam na niego swój wzrok, a on posłał mi czuły uśmiech.
-Spokojnie..-szepnął mi do ucha głaszcząc zewnętrzną część mojej dłoni kciukiem. Drzwi się otworzyły, a pierwszy wysiadł Louis z Eleanor. Następny wyszedł Liam, a zaraz za nim Harry. Niall już miał wyjść, kiedy nagle odwrócił się w moją stronę i pokazał kciuk w górę lekko się uśmiechając, po czym ruszył za resztą. Zayn przepuścił mnie w drzwiach, a ja opuściłam limuzynę nadal trzymając dłoń mulata. Spojrzałam na tłum ludzi i reporterów, których ledwo widziałam przez błyski fleszy. Trochę mnie zamroczyło, ale szybko się opamiętałam i powoli idąc za przyjaciółmi uśmiechałam się szeroko. Kiedy poczułam się swobodniej zaczęłam machać do ludzi i puszczać oczko. Nagle poczułam ciepło w talii, okazało się, że to Zayn obejmuje mnie w pasie ramieniem i delikatnie całuje mnie w policzek. Na moich policzkach wyrosły rumieńce, a już po chwili zobaczyłam dziewczynę trzymającą mały bilbordzik z napisem "Kochamy Cię Jas.!". W moim oku zakręciła się łezka widząc, że jednak fani One Diretion miło mnie przyjęli. Oczywiście nie wszyscy, bo nadal pamiętałam o ostrych komentarzach na mój temat, które przeczytałam kilka dni temu na facebooku. Nie mówiłam o nich chłopcom, bo nie chciałam robić z tego nie wiadomo jakiego zmieszania. Oni byli przyzwyczajeni do takich rzeczy, więc i ja starałam się z tym uporać. W końcu weszliśmy do wielkiej sali, w której miało odbyć się rozdanie nagród. Chłopcy byli 3 razy nominowani, do kategorii : "Najlepszy boy's band roku", "Najlepszy singiel" oraz "Najlepsza płyta". Mocno trzymałam kciuki, aby wygrali wszystkie 3 nagrody. Na końcu mieli jeszcze zaśpiewać "Irresistible". Wprost kochałam tę piosenkę, ale i tak wszystkie są niesamowite i naprawdę świetne. Stali właśnie na scenie wraz z Taylor Swift walcząc o nagrodę za najlepszy singiel i tak jak myślałam.. Udało im się. Niesamowicie się ciesząc zrobili misiaczka i odebrali nagrodę schodząc ze sceny nagradzani gorącymi brawami. Chwilę później ponownie wrócili i zgarnęli kolejną nagrodę, a mianowicie za najlepszy zespół, o którą walczyli z The Wanted. No i została jeszcze jedna statuetka. Tym razem nie udało się, ale nadal z wielkimi uśmiechami na twarzy wrócili do mnie, a chwilę później, kiedy całe rozdanie dobiegło końca, a chłopcy skończyli śpiewać piosenkę wróciliśmy do domu.

-I jak.?-zapytał Niall uśmiechając się do mnie i obejmując mnie ramieniem, kiedy już byliśmy w domu.-Podobało Ci się.?
-Było niesamowicie..-pokręciłam głową z niedowierzaniem śmiejąc się radośnie.-No i gratulacje. Wiedziałam, że mam bardzo uzdolnionego brata, ale że aż tak to przesada.-zachichotałam i potargałam blondyna po jego bujnej czuprynie, a on złapał mnie w pasie i przeżucił przez swoje ramię. Zaczął biegać po całym domu krzycząc jak Tarzan, a ja delikatnie zacisnęłam dłonie w pięści i lekko uderzałam nimi w plecy brata.
-Puść mnie brutalu.!-wołałam przez śmiech.-Pomocyyy.!-zawyłam żałośnie nie widząc nigdzie pomocy. Nagle jakby spod ziemi wyrósł Louis, który stanął kilka metrów przed Niallerem i wyciągnął rękę w naszą stronę w geście, że ma się zatrzymać.
-Stać.!-zawołał z ogromną powagą co wywołało u mnie i Horanka falę śmiechu.-Dostają Państwo mandat za przekroczenie prędkości.-powiedział i wyciągnął banana, po czym obrał go ze skróki i .. wsmarował go w czoło i częściowo we włosy Nialla. Niebieskooki postawił mnie na ziemi i zaczął gonić się z przyjacielem, a ja pękając ze śmiechu straciłam równowagę, lecz nie upadłam, bo wylądowałam w ciepłym objęciu mojego chłopaka.
-O hej.-zaśmiałam się uroczo patrząc na mojego wybawcę. Cmoknął mnie w czubek nosa, a ja uśmiechnęłam się szeroko.
-Co Ty tutaj masz..?-zapytał ścierając palcem biało-żółtą papkę z mojego policzka na co ja się roześmiałam.
-Ah no wiesz.. Banany są wszędzie.-pokręciłam wesoło głową i ponownie zaśmiałam się po czym przytuliłam Zayna. Poczułam jego ciepłe dłonie, które spoczęły na moich plecach delikatnie je gładząc. Uniosłam swoje błękitne tęczówki na twarz bruneta.
-Idziemy do pokoju.?-zapytał na co ja kiwnęłam delikatnie głową. Zarzucił moją rękę na swoją szyję i podniósł mnie po czym ruszył w stronę schodów trzymając mnie w swoich silnych ramionach. Kiedy tylko przekroczyliśmy próg jego pokoju zamknął drzwi lekkim kopnięciem nogi i podszedł do łóżka, na którym delikatnie mnie położył. Spojrzał mi głęboko w oczy i odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy zakładajac go następnie za ucho. Nagle na jego twarzy wykwitł wspaniały, czuły uśmiech, który wprost uwielbiałam.
-Nawet nie wiesz jaka jesteś piękna..-szepnął do mnie, a ja czując jak moje policzki oblewając się rumieńcem przymknęłam oczy. Nie czekałam długo na reakcję Zayna, bo już kilka sekund później poczułam jego usta na swoich, więc odwzajemniłam pocałunek, którym mnie obdarzył i uśmiechnęłam się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham..-powiedziałam tym razem ja delikatnie melodyjnym głosem patrząc w czekoladowe oczy ukochanego, które przepełnione były w tym momencie miłością.
-Nie bardziej niż ja Ciebie.-oznajmił z powagą po czym położył się tuż obok mnie obejmując mnie w pasie. Wtuliłam twarz w jego szyję i przymknęłam oczy cichutko wzdychając.
-Długo jeszcze będziesz dla niego taki oschły.? On naprawdę się stara, żeby wszystko było jak dawniej..-szepnęłam spokojnie starając się zmienić nastawienie mulata to jego lokowatego przyjaciela, z którym ma lekkie spięcie. Czułam się winna temu wszystkiemu, więc postanowiłam to zmienić.
-Posłuchaj, Jas..-zaczął biorąc głęboki wdech i wypuszczając powietrze z ust.-Jesteś dla mnie najważniejsza, a on chciał to zniszczyć, rozumiesz.? Chciał odebrać mi moje szczęście, ale nie udało mu się.. Niestety zranił Cię, a ja nie wybaczę mu tego..-powiedział starając się opanować emocję, które w nim wrzały i nie podnieść głosu, a ja westchnęłam cicho przerwacając teatralnie oczami.
-Ale..
-Nigdy.-wypowiedział to słowo tak stanowczo i tak szybko, że aż się wzdygnęłam na samą myśl o tym jaką potęgę ma wypowiedziany przez niego wyraz. Poczułam jak cmoka mnie w czubek głowy. Niestety ja nie dałam za wygraną i ciągnęłam dalej swoje siadajac obok niego po turecku i wpatrując się w jego twarz..
-Zayn.. Jeśli mu nie wybaczysz...Zranisz nnie.-powiedziałam odrobinę kłamiąc, aby jednak się zgodził, a on tylko westchnął i zamknął oczy.
-Możemy o nim nie rozmawiać.?-zapytał. a ja błyskawicznie zaprzeczyłam.
-Nie, ale skoro Ci na mnie tak zależy to myślałam, że chociaż dla mnie postarasz się nie ciągnąć tej głupiej kłótni z nim.. Jesteś moim chłopakiem, a on przyjacielem.. Nie chcę, żebyście na każdym kroku obrzucali się błotem co byłoby uciążliwe, zwłaszcza, że mieszkacie w jednym domu i jesteście w jednym zepsole.. Wiesz co to zespół.? Jedność.! Bez kłótni.!-nakręciłam się gestykulując rozmaszyście rękoma. Nagle brunet lekko rozbawiony złapał mnie za nadgarski.
-Spójrz na mnie.-powiedział, a ja wykonałam jego polecenie z lekkim ociąganiem się.
-No co.?-zapytałam wyginając usta w lekką podkówkę.
-Kocham Cię..-powiedział z uśmiechem.
-Wiem..-jęknęłam cicho unosząc twarz do góry.
-Spójrz na mnie.-zaśmiał się, a ja ponownie wykonałam jego polecenie, lecz tym razem bez słowa.-Zrobię to. Dla Ciebie.-oznajmił, a ja nie reagując próbowałam przepuścić te słowa przez maszynkę w mojej głowie. Kiedy dotarło do mnie to co powiedział rzuciłam mu się na szyję.
-Jesteś wspaniały.!-wykrzyczałam z radością, a on przytulił mnie kłądąc dłonie na moich biodrach i dając mi w prezencie delikatny pocałunek w szyję.


-Zostaw mnie..-jęknęłam czując jak ktoś próbuje mnie obudzić. Otwarłam jedno oko, aby zobaczyć twarz sprawcy, lecz po chwili je zamknęłam.-Zostaw mnie Harry..-jęknęłam ponownie wtulając twarz w poduszkę. Nagle podniosłam się do pozycji siedzącej, a zrobiłam to tak szybko jakby mnie ktoś poparzył, aż sam loczek się wystraszył robiąc mały krok w tył.-Co robisz w moim domu.?-zapytałam unosząc jedną z brwi ku górze i patrząc na niego.
-Jesteś w moim domu.-wystawił język w moją stronę, a ja rozglądnęłam się zdezorientowana. Fakt. Nadal byłam w pokoju Zayna. Musiałam zasnąć tuż po rozmowie z nim. Rozciągnęłam się lekko, a po chwili ziewnęłam i spojrzałam na przyjaciela.
-No więc dlaczego mnie budzisz okrutny człowieku.?-zapytałam żartobliwie.
-Bo wszyscy poszli, a mi się nudzi.-powiedział robiąc smutną minkę.-Zrobić Ci śniadanie.?-zapytał a ja kiwnęłam lekko głową po czym wstałam. Naciągnęłam przykrótkawą koszulkę na tyłek i spojrzałam na Harrego, który lustrował mnie wzrokiem.
-Nie patrz się tak zboczeńcu.-zaśmiałam się, a on udając oburzenie po prostu zmarszczył brwi i zszedł na dół. Podreptałam tuż za nim i z lekkim uśmiechem usiadłam na krześle barowym sładając dłonie na blacie i opierając na nich głowę.
-Co życzy sobie Pani na śniadanie.?-zapytał nachylając się nade mną, a ja po krótkiej chwili zastanowienia nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Płatki.-oznajmiłam mówiąc cokolwiek, gdyż tak naprawdę w tym momencie zadowoliłabym się nawet samą herbatą.
-Już się robi.-oznajmił stając na baczność i przykładajac dwa palce do czoła na co się roześmiałam.
-A gdzie tak w ogóle wszyscy poszli.?-zapytałam ciekawiąc się. Zayn nie obudził mnie tylko tak po prostu zniknął, więc zdziwiło mnie to odrobinkę.
-Niall i Louis pojechali do sklepu i raczej nic nie wskazuje na to, aby szybko wrócili. Liam umówił się z Gabi, a Zayn nie mam pojęcia.-wyjaśnił krótko robiąc mi śniadanie.
-Naprawdę.?-zapytałam zdziwiona uśmiechając się dyskretnie.-Liam i Gabi.?-chciałam się upewnić.
-No tak. W sumie to pasują do siebie, ale znając Liama to za bardzo będzie się bał powiedzieć jej co czuje, bo pomyśli, że ona go odrzuci..-westchnął, a ja podniosłam głowę do góry.
-Nie sądzę, bo Gabi jest w nim zakochana.-powiedziałam nie kryjąc już dłużej mojego szerokiego uśmiechu.
-Fajnie by było, gdyby im się udało.-pokiwał twierdząco głową, a ja przytaknęłam i podziękowałam kiedy postawił przede mną mój posiłek.
-A Ty.?-zapytałam patrząc na loczka, który usiadł na przeciwko mnie.
-Co ja.?-zdziwił się nie wiedząc o co mi chodzi, a ja przełknęłam płatki i uśmiechnęłam się podejrzliwie.
-Spotykasz się z kimś.?-ciekawiłam się przeżuwając kolejną porcję, a on odwrócił wzrok.
-Raczej nie. Nikt mnie nie chce.-powiedział żartobliwie, lecz bez uśmiechu na twarzy, a ja poczułam się dziwnie. W końcu ja też go odepchnęłam od siebie i wybrałam jego przyjaciela.
-Przepraszam to pytanie było nie na miejscu..-pokręciłam głową cicho wzdychając.
-Nie, nie przepraszaj. Nic nie zrobiłaś.-oznajmił z szerokim uśmiechem. Nie rozumiem.. Dziewczyna, którą rzekomo kocha daje mu kosza, przyjaciele sie od niego odwrócili i jeszcze to wieczne spięcie w domu, a on nadal jest wesoły nawet w rozmowie ze mną. Nie wiem jak on to znosi, ja bym już dawno się załamała..
~~~~~~~~

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział szósty.

~~~~~~~
Kiedy w końcu opuściłam pokój loczka skierowałam się w stronę sypialni mojego chłopaka, który jak się okazało nadal smacznie spał. Usiadłam delikatnie na krawędzi łóżka i zaczęłam gładzić jego włosy.
-Pobudka kochanie..-szepnęłam cichutko czułym głosem widząc jak mulat słodko śpi. Wyglądał jak małe dziecko i chociaż nie miałam serca wyrywać go z jego błogiego snu to czułam się odpowiedzialna za zrobienie tego. Brak reakcji na moje delikatne budzenie zachęcił mnie do czegoś innego. Położyłam się obok chłopaka i wtuliłam w jego ramię. Nachyliłam się nad jego twarzą i musnęłam jego wargi swoimi ustami. Nagle poczułam jak obejmuje mnie i odwzajemnia pocałunek.
-Tak budzony to ja mogę być codziennie..-wymruczał przeciągając się niczym rozespany kociak. Zaśmiałam się rozkosznie po czym potargałam delikatnie jego rozczochrane włosy.
-Wariat..-pokręciłam głową rozbawiona, na co on zrobił zdziwioną minę i pokazał pytająco palcem na swoją osobę, a ja pokiwałam twierdząco głową przygryzając lekko dolną wargę.
-O nieee. Tak nie będzie.-powiedział z chrypką, a ja zaśmiałam się, kiedy przyciągnął mnie do siebie tak, że leżałam na nim. Przylegaliśmy do siebie całym ciałem, a nasze usta dzieliło zaledwie kilka milimetrów. Czułam ciepły oddech ukochanego na swoich wargach co wywołało u mnie uśmiech. W końcu przysunęłam się do Zayna i pocałowałam go. Odwzajemnił mój pocałunek, mocniej i dłużej, aż w końcu ktoś przerwał nam tę wspaniałą chwilę pukaniem do drzwi. Odsunęłam się niechętnie od bruneta i usiadłam obok po turecku.
-Proszę.-powiedział podnosząc się do pozycji siedzącej i rzucając spojrzenie w stronę wejścia. Nagle z korytarza wyłoniła się głowa Niall'a. Wyszczerzył ząbki w szerokim uśmiechu po czym oznajmił, że zaprasza nas do skonsumowania wspólnego śniadania na co się zaśmiałam.
-No nie mów, że to Ty robiłeś naleśniki..-powiedziałam przeżuwając pierwszy kęs placuszka, a mój brat pokiwał wesoło głową i z dumą wypiął pierś do przodu.
-Pychota..-Harry poklepał się po brzuchu, a ja kiwnełam głową przyznając mu rację. Chłopcy najwyraźniej pogadali i wybaczyli loczkowi, bo wszyscy oprócz Zayna byli pogodni w stosunku do niego. On jako jedyny nadal chował urazę, lecz miałam zamiar to jak najszybciej zmienić.
-Posprzatam. -oznajmiłam wstając z krzesła po skończonym posiłku.
-Pomogę Ci. -zaoponował Zayn patrząc na mnie swoimi czekoladowymi oczyma, które kochałam u niego najbardziej. Sprawiały, że miękły mi kolana na samą myśl o nich. Uśmiechnęłam się do niego, a po chwili pozbieraliśmy brudne naczynia i poszliśmy do kuchni.
-Co macie zamiar dzisiaj robić.?-zapytałam wkładając kolejno talerze do zmywarki i patrząc to na nie to na ukochanego.
-O 16 mamy krótki wywiad.-wzruszył ramionami opierając się o szafkę i drapiąc po głowie.-Wiesz..Kilka pytań dotyczących naszej trasy..-uśmiechnął się lekko, a ja odwzajemniłam ten gest.-Właśnie.!-powiedział głośno uderzają się z otwartej dłoni w czoło.-Zapomniałbym..-pokręcił głową.-Za dwa dni jest pewna gala, a którą Louis bierze Eleanor i pomyślałem, że może również Ty chciałabyś pójść ze mną..-zaproponował robiąc minę zbitego psiaka, a ja wkładając ostatni sztuciec do zmywarki zastanowiłam się.
-Jak bardzo Ci na tym zależy.?-zapytałam robiąc zaciekawioną minkę. Chłopak podszedł do mnie i łapiąc mnie w pasie błyskawicznie posadził mnie na blacie. Położył ręce na moich udach i spojrzał mi w oczy.
-Najbardziej na świecie. Chcę, żeby wszyscy zobaczyli jaką mam niesamowitą dziewczynę.-wymruczał, a ja przygryzłam delikatnie dolną wargę i kiwnęłam głową.
-Zgadzam się, ale..Jest jeden warunek.-zaśmiałam się.-Idziesz ze mną na zakupy. Przecież nie pójdę w spodniach na taką okazję.-powiedziałam wesoło, a chłopak z entuzjazjem oznajmił, że z chęcią będzie mi towarzyszył i wziął mnie na ręce po czym obkręcił do okoła, a ja wtuliłam się w niego.
-Wariat.!-powtórzyłam kolejny raz tego dnia wiedząc, że na pewno nie będzie on ostatni.

-Czy ktoś widział moją koszulę.?-zapytał zrospaczony Harry wbiegając do salonu w samych spodniach, na co ja się zaśmiałam.
-Którą.?-zapytałam spoglądając z rozbawieniem na Louisa, który za wszelką cenę starał się przypiąć szelkę do spodni.
-Tą w fioletowo czerwoną kratkę..-jęknął zrezygnowany zaglądając w każdy kąt. Spojrzałam na ubranie leżące tuż obok mnie na kanapie i cisnęłam nim w Hazzę.
-Nie ma za co.-zaśmiałam się patrząc na zdezorientowanego chłopaka po czym wstałam i podeszłam do Lou któremu pomogłam uporać mu się z jego szelkami.
Chwilę później dołączyli do nas w pełni gotowi Niall i Liam, ale zauważyłam, że brakuje jeszcze..
-Gdzie Zayn.?-zapytałam rozglądając się w koło.
-W pokoju. Nie wie w co się ubrać.-powiedział rozbawiony blondyn po czym usiadł na fotelu i westchnął. Zaśmiałam się i weszłam po schodach na górę.
-Przychodze z odsieczą..-powiedziałam żartobliwie opierając się o framugę drzwi w pokoju bruneta.
-Kochanie..-spojrzał na mnie zrezygnowany stojąc przed szafą w samych bokserkach.-Nie wiem co mam założyć..-jęknął, a ja pokręciłam głową z dezaprobatą i podeszłam do niego.
-Jak dla mnie możesz tak zostać.-zaśmiałam się, ale widząc wystraszoną minę chłopaka postanowiłam mu pomóc. Podeszłam do szafy i zastanowiłam się chwilę po czym wyciągnęłam kilka rzeczy i podałam mu je.
-Założ to.-puściłam mu oczko.-Ale szybko, bo masz naprawdę niewiele czasu.-pospieszyłam go i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół, a to co zobaczyłam lekko mnie zaskoczyło. Hazza oraz Pan Marchewka stali na baczność z wielkimi bananami na twarzy i patrzyli prosto na mnie.
-Jesteś wielka.-oznajmili nagle, a ja spojrzałam na swój brzuch i nogi.
-Chyba nie jest aż tak źle..-powiedziałam lekko urażona ich opinią, na co wybuchli śmiechem.
-Duchowo, a nie fizycznie.-wyjaśnił Lou, a ja się zaśmiałam.-Dziękujemy za pomoc.-podeszli do mnie i cmoknęli mnie w policzek, na co ja się uśmiechnęłam szeroko.
-Do usług.-przyłożyłam dwa palce do czoła i jak żołnierz stanełam na baczność.
-Ooo nareszcie Pan Gwiazda.-powiedział wesoło Niall, a ja odwróciłam się i ujrzałam moje ciasteczko.
-Wyglądasz seksi..-uśmiech nie schodził z mojej twarzy, a teraz pojawił się również na ustach Zayna.
-Nie bardziej niż Ty.-objął mnie w pasie i pocałował czule na co reszta zareagowała dość głośno.
-Fuuuuuuuuu.-zaśmialiśmy się po czym klepnęłam chłopaka w tyłek i kazałam zmykać na wywiad.
Przyglądnełam się jeszcze każdemu widząc jak kolejną wychodzą. HarryLouisNiallZayn i Liam. Uśmiechnęłam się i pomachałam im kiedy wsiedli do limuzyny i odejchali. Wróciłam do salonu i usiadłam w kanapie po czym włączyłam program, na którym miał odbyć się wywiad i czekałam, aż się zacznie nucąc sobie pod nosem Irresistible.

R[Redaktorka]: Witam chłopcy.
B[Both-wszyscy]:Cześć.-odpowiedzieli wszyscy z uśmiechem.
R: Opowiedzcie nam torchę o trasie, z której niedawno wróciliście.-powiedziała kobieta uśmiechając się przyjemnie.
Liam: Było naprawdę niesamowicie..
Zayn: Zgadzam się. To wspaniałe śpiewać dla milionów ludzi, którzy tylko czekają, kiedy wyjdziemy na scenę i zrobimy swoje.-powiedział z marzycielskim wyrazem twarzy kiwając głową.
R: Co najmilej wspominacie.?
Niall: Pyszne jedzenie.-powiedział z szerokim uśmiechem Niall co wywołało śmiech u wszystkich. Nawet ja zaśmiałam się przed telewizorem.
Harry: Och.. Jedna z fanek weszła na scenę podczas konceru i przytuliła się do Louisa, a najlepsze było to, że kiedy ochroniarze chcieli ją zabrać on na to nie pozwolił tylko mocno ją przytulił i zrobił sobie z nią zdjęcie.
R: Kolejny dowód na to jak bardzo kochacie fanów.-zaśmiała się wysłuchując historyjki Hazzy.
Louis: Pozdrawiam Cię Carla.-powiedział machając do kamery i uśmiechając się szeroko na wspomnienie tamtego dnia.
R: Czy jesteście zmęczeni ciągłymi koncertami, wywiadami, sesjami i galami.?-zadała kolejne pytanie.
Liam: Jasne, że to trochę męczące, ale potrafimy to wszystko znieść dzięki naszym fanom, którzy silnie w nas wierzą i trzymają kciuki.-powiedział wesoło.
Niall: Tak. I dzięki mojej siostrze, która zawsze jest gotowa nam pomóc.-powiedział z czułym uśmiechem, a ja poczułam jak łzy wzruszenia cisnął się do moich oczu.
B: Kochamy Cię Jas.-powiedzieli wszyscy razem, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam do telewizora.
-Też was kocham chłopcy.-szepnęłam żałując, że tego nie słyszą.
R: Powiedzie co łączy każdego z was z Jasmine Horan.-oznajmiła redaktorka, a na twarzy Zayna pojawił  się delikatny, lecz tajemniczy uśmiech.
Liam: Mimo, że jest biologiczną siostrą tylko Nialla to wszyscy uważamy ją za siostrę i bliską przyjaciółkę, a jeden z nas może nawet za kogoś więcej.-puścił oczko do kamery, a reszta się zaśmiała.
R: Zdradzicie nam coś więcej.?-zapytała patrząc na twarz każdego z nich.
Zayn: Wszystko niebawem wyjdzie na jaw. Zapraszamy na galę już za dwa dni, tam o wszystkim się dowiecie.-powiedział z uśmiechem, a ja przygryzłam delikatnie dolną wargę.


-Ta nie. A może ta.?-zapytałam wskazując na małą czarną, a później na twarz mojego chłopaka. Niestety odpowiedź znowu brzmiała tak samo.
-Nie. Za bardzo...-urwał próbując dobrać odpowiednie słowo.
-Co.? Za ładna.?-westchnęłam zrezygnowana. Wyszliśmy z kolejnego już dzisiaj sklepu z pustymi rękami. Traciłam już wiarę, że cokolwiek tam kupię, ale nagle moim oczom ukazała się ona.
-O mój boże..-wyszeptałam załaniając usta z zachwytu. Brunet podszedł do mnie i pokierował swój wzrok w kierunku gdzie ja patrzyłam.
-Ooo ta mi się podoba.-oznajmił, a ja myślałam, że nie dosłyszałam.
-Mówisz serio czy żartujesz.?-podniosłam na niego zdziwione oczy, a on uśmiechnął się do mnie czarująco i objął mnie w talii składając na moich ustach krótki pocałunek.
-Jest idealna.-oznajmił, a ja nie zastanawiając się już ani chwili dłużej pociągnęłam go w stronę sklepu z ową sukienką po czym wzięłam swój rozmiar i poszłam przymierzyć.
-Ekhem.. I jak.?-zapytałam wychodząc z przymierzalni i stawając przed chłopakiem, który zamyślony stukał coś w telefonie. Uniósł głowę do góry i otwarł szeroko usta. Jego oczy przypominały teraz dwie polskie pięciozłotwóki, co okropnie mnie rozbawiło.
-Ładnie.?-zapytałam radośnie kładąc dłonie na biodrach i przechylając lekko głowę w bok tak, że moje długie, blond włosy opadały na odsłonione ramiona.
-Niesamowicie seksownie..-wyszeptał i zaczął ruszać zabawnie brwiami po czym wstał i podszedł do mnie. Pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się.
-Bierzemy ją.!-zadecydował, a ja szybko się przebrałam. Stwierdziłam, że możemy wrócić do domu, bo buty mam idealnie pasujące do tej sukienki, a Zayn miał już ciuchy, w których chciał iść, więc tak też zrobiliśmy. Chłopak odwiózł mnie pod sam dom i pożegnał się z mną czule. Do końca dnia myślałam już tylko o tym jak wyglądać będzie jutrzejszy dzień. Mimo, że zżerała mnie trema to już nie mogłam się doczekać.
~~~~~~~~


wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział piąty.


Ostatnio: Gabi widząc obelgi na mój temat wytrzeszczyła oczy i ...
~~~~~~
..powiedziała, że ktokolwiek to napisał po prostu jest zazdrosny i napisał to w złości mimo, że wcale tak nie myśli. Spojrzałam na nią swoimi błękitnymi oczami, które w tym momencie były pełne łez oraz uczuć, które trudno nazwać. Ból.? Zaskoczenie.? Lęk.? A może wszystko połączone w jedno, silniejsze, które po prostu spotęgowaną siłą wbijało nóż w serce i wyciągało po czym znowu wbijało w inne miejsce. Tak właśnie się w tym momencie czułam i nic nie wskazywało na to, aby coś zmieniło moje samopoczucie w tym momencie.
-Nie rozumiem dlaczego Ci ludzie mnie tak nienawidzą.. Ja nic im nie zrobiłam..-wyszlochałam czując jak kolejne łzy cisną się pod moimi powiekami, aby spłynąć swobodnie po moim policzku.
-Tak działają tabloidy. Jesteś siostrą Nialla, więc jesteś skazana na wieczne uciekanie przed paparazzi. Nie masz wyjścia. Takie już życie sławnych..-próbowała mnie pocieszyć, ale nawet jej się to nie udało. Sama nie wiem dlaczego tak przejęłam się tym co ktoś napisał o mnie.. Może to dlatego, że nikt nigdy nie oskarżał mnie o coś czego nie zrobiłam i raczej wszyscy mnie lubią albo przynajmniej ja tak myślę.
-Nie przejmuj się tak. Z czasem przyzwyczaisz się do tego, że ludzie krytykują Cię, bo są zazdrośni.-posłała mi czuły, pokrzepiający uśmiech, który sprawił, że moje kąciki ust mimowolnie uniosły się ku górze.-W końcu przyjaźnisz się z całym One Direction.. Takie ciacha.. Jak tu nie być zazdrosnym..-puściła mi oczko, a ja zaśmiałam się cicho i otarłam mokre policzki.
-Masz rację. Pieprzyć to.-kiwnęłam stanowczo głową po czym spojrzałam na szatynkę i zaczęłam ruszać zabawnie brwiami.-Co powie Panna na jakiś film, popcorn, colę oraz cieplutki kocyk.?-zaproponowałam, a mina mojej przyjaciółki była jednoznaczna.-Kto ostatni ten musi jutro pocałować Louisa.!-wrzasnęłam i od razu rzuciłyśmy się biegiem na dół do salonu.
-Pierwsza.!-wyszczerzyłam się lądując jak długa na kanapie i wystawiając język w stronę szatynki.
-Kpisz sobie?!-wybuchła śmiechem.-Eleanor mnie zabije.!-zaśmiała się i usiadła obok mnie zakładając nogę na nogę oraz bezradnie unosząc ręce ku górze.
-Oj no.. To Liama.!-przewróciłam zabawnie oczami po czym przyglądnęłam się bliżej Gabi.-No nie wierzę.!-powiedziałam na tyle głośno na ile potrafiłam.-Czyżby Panna Gabrielle podkochiwała się w Liamie.?-zapytałam przygryzając dolną wargę z ekscytacji i wpatrując się w przyjaciółkę wielkimi jak pięciozłotówki oczami.
-Chyba zgłupiałaś..-powiedziała z oburzeniem odwracając głowę w inną stronę. Nadal nie spuszczałam z niej wzroku, aż w końcu odwróciła się w moją stronę. Nagle na jej twarzy rozbłysł wielki uśmiech.-Może trochę..-zaśmiałyśmy się tuląc się do siebie po chwili. Postanowiłam nie pytać jej o nic. Wszystko opowie mi jutro. Gabi wybrała film, a ja poszłam zrobić popcorn i przyniosłam colę. Usiadłyśmy na kanapie i przykryłyśmy się ciepłym kocykiem po czym przegryzając słoną zakąskę rozpoczęłyśmy seans.

-Nie wchodź tam głupia.!-krzyczała Gabrielle White zwana również Candy. Nazwałam ją tak już dawno temu. Dlaczego.? Bo kocha jeść cukierki wszelkiego rodzaju. Ma coś wspólnego z moim bratem biorąc pod uwagę ich uwielbienie do tych słodkości.- A nie mówiłam..?-westchnęła zrezygnowana widząc głupotę głównej bohaterki horroru, który oglądałyśmy.
-Zawsze to samo.. Nie słuchają mądrzejszych..-powiedziałam żartobliwie, ale szatynka wzięła to na poważnie i pokiwała głową pożerając kolejną garść popcornu.
-Noo.. A później tak kończą..Jakieś potwory i zombiee je zżerają.. Ich wybór, ale to przez takie jak ona nasza populacja maleje.!-przeżywała, a ja chichotałam cicho pod nosem widząc jak bardzo poważnie mówi. Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w nią z uśmiechem, aż w końcu to zauważyła.
-Co.? Mam coś na twarzy.?-zapytała marszcząc swój mały, zgrabny nosek, który dodawał jej uroku i sprawiał, że wyglądała odrobinkę dziecinnie. Pokręciłam głową na boki w ramach odpowiedzi, a ona spojrzała na mnie pytająco.-Więc o co chodzi.?-zdziwiła się, a ja odwróciłam wzrok nadal uśmiechając się pod nosem.
-Nic.. Po prostu cieszę sie, że mam taką przyjaciółkę jak Ty..-powiedziałam szeptem widząc jak na ekranie pojawiają się napisy. Sięgnęłam po pilota i wyłączyłam telewizor, co sprawiło, że w salonie zapanował półmrok. Tylko aromatyczne świece stojące na stole i kominku dawały delikatny promyk światła, dzięki czemu widziałam twarzy szatynki. Na jej twarzy zagościł czuły uśmiech, a oczy zaczęły jej się delikatnie świecić.
-Głupoty gadasz..To ja mam najwspanialszą na świecie przyjaciółkę, która zamiast zawieźć moją upośledzoną dupę do psychiatryka to pozwala na zarażenie się głupotą i jeszcze się z tego cieszy..-powiedziała, a ja zaśmiałam się melodyjnie po czym wyszczerzyłam ząbki w uśmiechu.
-Nie ma to jak słodka szczerość w przyjaźni..-powiedziałam rozbawiona po czym obie wybuchłyśmy śmiechem wpadając sobie w ramiona.


-Puk, puk.-powiedziałam pukając i wchodząc do ogromnego domu piątki moich przyjaciół.-Halo.? Jest tu kto.?-zawołałam ściągając buty i wieszając płaszczyk na wieszaku. Nagle z kuchni wyleciał Niall z ustami pełnymi jedzenia. Kiedy tylko zobaczyłam jego wyraz twarzy wybuchłam niepohamowanym śmiechem łapiąc się za brzuch i zginając w pół. Otarłam na niby łzy z policzków, które pojawiły się tam pod wpływem obrazów, które miałam okazje zobaczyć kilka minut wcześniej.
-Gdzie wszyscy.?-zapytałam, ale widząc blondyna otwierającego buzię szybko dodałam.-Najpierw przełknij to co masz w ustach i dopiero wtedy odpowiedz na moje pytanie.-zaśmiałam się i puściłam oczko w jego stronę, a on zrobił jak powiedziałam.
-No więc..Właśnie skończyłem jeść śniadanie, Louis poszedł spotkać się z Eleanor, Liam jest u siebie w pokoju i czyta książkę, Zayn śpi, a Harry, co Cię zaskoczy, jest u siebie. Pewnie leczy kaca, bo wrócił późno w nocy i tak naprawdę nikt z nas nie wie gdzie był..-wzruszył bezradnie ramionami, a ja podeszłam do niego, cmoknęłam go w policzek i podziękowałam po czym skierowałam się w stronę jednego z pokoi i o dziwo nie był to pokój mojego chłopaka, lecz siedemnastoletniego szatyna z burzą loczków na głowie. Stanęłam przed drzwiami i wzięłam głęboki wdech po czym wypuściłam powietrze ze świstem i zapukałam w nie dwa razy. Usłyszałam ciche "Prosze" po drugiej stronie, więc nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
-Hej..-szepnęłam spoglądając na leżącego na łóżku chłopaka, który był widocznie zaskoczony moimi odwiedzinami. Podniósł się do pozycji siedzącej i poklepał miejsce obok siebie, więc je zajęłam i westchnęłam cichutko.
-Co Cię do mnie sprowadza.?-zapytał z bladym uśmiechem, a ja popatrzyłam na niego spojrzeniem pełnym gniewu, smutku i żalu.
-Przestań pić.-powiedziałam prosto z mostu, a z twarzy chłopaka błyskawicznie znikł uśmiech. Odwrócił wzrok w drugą stronę i prychnął.
-Bo.?-zapytał nieprzyjemnie, a ja poczułam jak gniew coraz dokładniej wypełnia mnie od środka.
-Bo kurwa masz 17 lat i zniszczysz sobie tym cholerstem życie, rozumiesz.?!-podniosłam się gwałtownie z łóżka i wbiłam w niego swój wzrok nie spuszczając go ani na moment.-Również dlatego, że jesteś dla mnie ważny mimo tego co działo się między nami od pewnego czasu. Nie pozwolę wykończyć Ci się tym paskudztwem..-wyjaśniłam o wiele spokojniej, a na twarzy chłopaka zobaczyłam smutek i wstyd.
-Przepraszam..-szepnął przerywając kilku minutową ciszę, która panowała w pokoju, a ja już nic więcej nie mówiąc po prostu podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.-Tęskniłem za Tobą..-powiedział mi do ucha, a kąciki moich ust uniosły się delikatnie ku górze.
-Ja też Hazza..-odpowiedziałam wtulając twarz w tors loczka i czując ulgę. Miałam nadzieję, że teraz już wszystko będzie okej, w końcu pogodziłam się z przyjacielem.
~~~~~~~

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział czwarty.

~~~~~
Dotarliśmy na leśną polankę pokrytą barwnymi kwiatami wokół której rosły potężne drzewa. Wiatr delikatnie kołysał główki czerwonych maków, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Kochałam takie widoki wiosną. Spojrzałam na ukochanego, który trzymał mnie za rękę i westchnęłam z podziwu.
-Tu jest idealnie..-szepnęłam cichutko, aby nie zaburzyć harmoni, która tutaj panowała. Ruszyliśmy w stronę ogromnego drzewa, pod którym był rozłożony koc. Zayn położył się na nim, a ja wtuliłam się w niego kładąc głowę na jego torsie.
-Jesteś wspaniały..-powiedziałam po chwili podnosząc się powoli i patrząc w jego oczy. Uśmiechnął się do mnie, a ja nachyliłam się nad nim i musnęłam czule jego usta. Były ciepłe i takie delikatne..
-Mówiłem Ci już, że jesteś piękna..?-zapytał nagle przyglądajac mi się, a ja od razu poczułam jak moje policzki oblewają się rumieńcami. Nienawidziłam tego stanu..
-Wyglądasz słodko, kiedy się rumienisz..-szepnął mi do ucha, a ja pokręciłam głową rozbawiona.
-Chyba raczej jak burak.-zaprzeczyłam śmiejąc się melodyjnie, a on dołączył do mnie. Nagle korzystając z chwili zaskoczenia zaczął mnie łaskotać.
-Nie.! Błagam.! Przestań.!-prosiłam płacząc ze śmiechu i starając się złapać chłopaka za ręce. W końcu udało mi się. Usiadłam na nim delikatnie i odchyliłam jego ręce do góry.
-Ha.! Teraz jesteś moim zakładnikiem. Co Ty na to.?-zaczełam ruszać zabawnie brwiami, a on zaśmiał się.
-Zrób ze mną co chcesz, ale nie bij.- powiedział śmieją się, a ja cmoknęłam go w czubek nosa i puściłam go.
-Co.? Już.?-zaśmiał się patrząc na mnie, a ja usiadłam obok niego zatapiając na nim swoje błękitne tęczówki.
-Tak.. Nie lubię znęcać się nad słabszymi..-odparłam wesoło, a on wytrzeszczył na mnie swoje piękne, czekoladowe oczy.
-Że niby ja jestem słabszy od Ciebie.?-zapytał z cwanym uśmieszkiem i podniósł się do pozycji siedzącej po czym ściągnał koszulkę i napiął mięśnie.
-Oh no proszę Cię.. Moja mama ma większe mięśnie niż Ty..-powiedziałam spokojnie udając powagę i przewróciłam teatralnie oczami. Nawiinęłam kosmyk włosów na palec.
-Ohohoho...-zaśmiał się i złapał mnie w pasie a po chwili już leżałam na jego kolanach.-Lubię Twoje włosy.-uśmiechnął się i odgarnął mi je z twarzy, a ja rozpromieniłam się jeszcze bardziej.
-A ja lubię się z Tobą droczyć..-wymruczałam po czym podniosłam się lekko, aby dotrzeć do jego ust, na których złożyłam czuły pocałunek. Z każdą minutą stawał się od coraz bardziej namiętny. Nawet nie zauważyłam jak znalazłam się na kocu, a Zayn przyległ do mnie całym ciałem całując mnie z ogromnym uczuciem. Motyle w moim brzuchu nie dawały za wygraną i za wszelką cenę chciały się wydostać, ale ja im na to nie pozwoliłam. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.
  Po kilku godzinach niestety musieliśmy wrócić do domu, ponieważ mój kochany braciszek nie dawał nam spokoju wydzwaniając co minutę lub wysyłając mi setki sms'ów. Już chwilę później znaleźliśmy się pod domem chłopców. Ja weszłam do środka jako pierwsza.
-Puk puk..-powiedziałam wesoło pukając w drzwi. Skierowałam się w stronę salonu, ale zanim zdążyłam do niego wejść zobaczyłam Niall'a, który miał wyraźny grymas na twarzy.-Coś nie tak.?-zapytałam przyciszonym głosem, a mój starszy brat pokiwał głową zniesmaczony.
-Harry jest w salonie. Wrócił troche wstawiony i przeprosił nas, ale to nie zmienia faktu, że nadal mam ochotę skopać mu tyłek..-mruknął, a moje oczy w mgnieniu oka zaszły łzami. Blondasek to zauważył, więc nie wiele myśląc mnie przytulił.
-Cześć wszystkim.-powiedział niczego nie świadomy Zayn omijając nas i wchodząc do salonu.-Co Ty tutaj robisz.?-warknął zły, a ja w mgnieniu oka znalazłam się przy nim i złapałam go za rękę.
-Z tego co pamiętam to również mój dom..-mruknął, ale kiedy mnie zobaczył zmieszał się.
-Czy Ty.. czy Ty coś piłeś.?-zapytałam kierując pytanie do loczka i starając się przełknąć gulę, która z każdą chwilą rosła w moim gardle.
-To chyba raczej nie jest Twoja sprawa..-wysyczał przez zęby na co Zayn błyskawicznie zareagował.
-Nie odzywaj się tak do niej..-warknął ściskając mocniej moją dłoń, a ja wzięłam głęboki wdech i wypuściłam powoli powietrze z ust po czym wyswobodziłam dłoń z uścisku chłopaka. Zrobiłam krok w stronę reszty.
-Przed całym incydentem przyjaźniliśmy się, więc myślę, że jednak to również moja sprawa..-powiedziałam niemiło marszcząc lekko nos. Harry wstał i zrobił krok w moją stronę po czym zmierzył mnie wzrokiem.
-Czy uważasz, że przyjaźń może istnieć jeśli jedna osoba kocha drugą, a ta pierwsza olała go dla przyjaciela drugiej.?-wybełkotał, a ja poczułam się jak idiotka. Zbladłam natychmiast i spojrzałam do tyłu na Zayna po czym znowu na Harrego.
-Ja..Ja nie wiedzia...
-To i tak nic by nie zmieniło..-przerwał mi, a ja nie myśląc zupełnie nic podeszłam do niego i przytuliłam go. Na początku nie odwzajemnił gestu, ale po kilku minutach poczułam jego ręce na moich plecach.
-Przepraszam..-powiedział mi prosto do ucha, a ja poczułam jak po moim policzku spływają łzy. Jego łzy. Odsunęłam się kawałek od niego i spojrzałam w jego zielone tęczówki. Chciałam coś powiedzieć, ale nie potrafiłam. Z całego serca miałam ochotę powiedzieć "Wybaczam", ale po prostu nie mogłam. Jeszcze nie teraz.
-Harry..-pokręciłam głową, a on odwrócił wzrok i odsunął się ode mnie po czym wyszedł z salonu i poszedł do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Stałam w miejscu patrząc po kolei na każdego z chłopców. Na twarzy Lou pierwszy raz panowała powaga. Liam marszczył czoło wpatrując się w jakiś nieodległy punkt. Zapewne o czymś intensywnie myślał. Niall miał nadal ten sam wyraz twarzy-grymas, a Zayn.? Był wściekły i zaskoczony, ale również smutny i ... zawiedziony.? W końcu pokręciłam głową i pociągnęłam głośno nosem.
-Pójdę już do domu..-oznajmiłam i skierowałam się w stronę wyjścia. Zayn oczywiście od razu poszedł za mną, ale zatrzymałam się kładąc dłoń na klamce.-Zostań.. Muszę pobyć teraz sama..-szepnęłam ledwo panując nad swoimi emocjami. W końcu westchnęłam czując jak gardło mnie piecze i nacisnęłam klamkę opuszczając dom 5 najważniejszych facetów w moim życiu. Niestety nadal piątki..Poszłam do domu dając upór łzą, ponieważ nie miałam siły już ich powstrzymywać. Trzasnęłam drzwiami przekraczając próg mojego domu.
-To Ty Jasmine.?-usłyszałam ciepły jak zwykle głos mamy. Otarłam szybko łzy, a na mojej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.
-Tak mamo, wróciłam.-powiedziałam głośno starając się mówić wyraźnie i w miarę normalnym głosem.
-Coś się stało.?-jednak nie udało mi się jej oszukać.
-Nic nic coś mnie tylko gardło boli.-powiedziałam posyłając jej blady uśmiech.-Pójdę do siebie..-szepnęłam i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w spodnie dresowe oraz bokserkę i usiadłam na łóżku po turecku kładąc przed sobą laptopa. Włączyłam go i od razu weszłam na twittera. Zauważyłam, że pojawiły się nowe zdjęcia dotyczące chłopców, więc szybko kliknęłam w link, aby je zobaczyć. Najpierw zobaczyłam Harrego Stylesa który wychodził z domu i ocierał łzy, a później zobaczyłam siebie wychodzącą z ich domu. Byłam cała blada i smutna. Pod spodem tytuł "Czyżby coś wydażyło się między Harrym Stylesem a młodszą siostrą Nialla Horana?" Nie dość, że fotoreporterzy wtrcają się w moje życie to jeszcze nie wiedzą jak mam na imię. Westchnęłam odwracając wzrok i wyłączając ten portal. Włączyłam natomiast facebooka. Zero zaproszeń do znajomych, 5 wiadomości oraz 72 powiadomienia. Kliknęłam w wiadomości. "Co zrobiłaś Harremu wredna suko.?!" , "Najpierw Niall, później Zayn a teraz Harry.?! Ko następny?! Daj spokój tym chłopakom zdziro.!" , "Nie wierzę.. Jak mogłaś.. Przecież jesteś siostrą Nialla, a Harry to jego przyjaciel.." , "Suka, dziwka, szmata.. Wymieniać dalej..?" , "Pieprz się i zniknij z życia One Direction.!" wszystkie te wiadomości od nieznanych mi osób tak okropnie na mnie wpłynęły, że zaczełam się trząść i płakać. Szybko zamknęłam laptopa i wzięłam komórkę po czym wykręciłam numer Gabi.
-Tak słucham.?-odezwał się głos w słuchawce.
-Gabi..?-wyszlochałam.-Możesz do mnie przyjść.?-powiedziałam do telefonu czując jak kolejne łzy spływają w dół po mojej twarzy i spadają mocząc moje spodnie.
-Kochanie, co się stało.? Oh.. Cicho. Opowiesz mi za chwilę. Już do Ciebie idę..-powiedziała, a ja rozłączyłam się i położyłam się na łóżku. Wtuliłam twarz w poduszkę i nadal płakałam.
  W końcu moja przyjaciółka weszła do mojego pokoju i nic nie mówiąc mocno mnie przytuliła. Kiedy już trochę się uspokoiłam otwarłam komputer i pokazałam jej powód mojego załamania. Gabi wytrzeszczyła oczy widząc obelgi na mój temat i ...
~~~~~~~