poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział ósmy.

~~~~~~~
-Niall do jasnej cholery.!-krzyknęłam patrząc na blondyna, który uniósł ręce do góry w geście obronnym. Spojrzałam na swoje ubranie, które w tym momencie było całe w lepkiej i ciągnącej się mazi. Tak. Chłopcy chcieli zrobić ciasto, ale jakoś tak wyszło, że ja nie jestem foremką, a mimo to wylądowało na mnie.-Harry.!-zawołałam groźnie widząc chowającego się za ścianą chłopaka, który słysząc mój głos zaczął uciekać, ale nie do końca to przemyślał, bo poślizgnął się na rozlanym cieście i upadł podcinając mnie co oznaczało, że wylądowałam na nim.-Harry...-wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Z trudem podniosłam się i posłałam wrogie spojrzenie chłopcom.-Nie przypominam sobie, żebym mieszkała w piekarni, ani w zoo..-mruknęłam niezadowolona pod nosem i popędziłam do łazienki, aby zmyć z siebie tą breję. Zamknęłam drzwi na klucz i ściągnęłam z siebie ubrania po czym weszłam pod prysznic i odkręciłam wode. Chwilę później poczułam jak ciepłe strużki wody muskają moje ciało. Mogłabym tak stać cały dzień, ale jednak nie mam czasu, więc szybko się umyłam i starannie otarłam swoje ciało po czym wysuszyłam odrobinkę włosy ręcznikiem.
-A niech to szlak..-mruknęłam zdając sobie sprawę z tego, że nie wzięłam czystych ubrań. Otwarłam po cichu drzwi i wychyliłam głowę, aby upewnić się, że na korytarzu nikogo nie ma. Na moje szczęście było pusto, więc zawinęłam się szczelniej ręcznikiem i ruszyłam do swojego pokoju, który niestety był po drugiej stronie korytarza. Zaczęłam powoli iść, kiedy nagle usłyszałam jakiś hałas za sobą, więc spojrzałam w tamtym kierunku i zaczełam biec. Poczułam jak się z kimś zderzam, więc uniosłam wzrok na tę osobę.
-Mraaarrr..-Louis zaczął zabawnie ruszać brwiami, a ja się lekko speszyłam.
-Ummm.. To ja już pójdę..-uśmiechnełam się zawstydzona i już chciałam go wyminąć, kiedy nagle złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie tak, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów. Moje serce przyspieszyło, a on uśmiechał się tak jak jeszcze nigdy się do mnie nie uśmiechał. Czule i z pożądaniem.
-Gdzie się tak spieszysz.?-zapytał szeptem, a ja zrobiłam krok w tył.-Do mojego chłopaka.-skłamałam mając nadzieje, że szatyn uwierzy w to i da mi spokój.
-Kicia.. Nikogo nie ma w domu..-pokręcił głową rozbawiony, a ja z lekkim strachem spojrzałam w kierunku schodów.
-Zanim weszłam do łazienki jeszcze byli..-mruknęłam z lekkim grymasem, a Lou zaśmiał się lekko po czym podszedł do mnie i musnął kącik moich ust. Nie wytrzymałam.-Co Ty odwalasz Lou?-zapytałam marszcząc uroczo nosek, co jeszcze bardziej go rozbawiło.
-Ależ nic.-zaprzeczył i uśmiechnął się do mnie po czym wyminął mnie i klepnął mnie w tyłek na odchodne. To co się wydarzyło było naprawde dziwne, ale stwierdziłam, że nie będę wnikać i po prostu zapomnę o tym. Poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz po czym szybko założyłam na siebie czystą bieliznę, króciutkie szorty i za dużą koszulkę z motywem ciasteczkowego potwora. Rozczesałam swoje długie, blond włosy i westchnęłam. Skoro nikogo nie było w domu..Wstałam i pocichutku opuściłam swój pokój podążając w stronę drzwi do królestwa żarłoka z mojej rodziny. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Podeszłam do gitary włożonej do pokrowca i wyciągnełam instrument. Usiadłam na łóżku i odpowiednio go złapałam po czym położyłam palce na strunach i przejechałam po nich co sprawiło, że wydobył się z nich dźwięk. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech, podobało mi się to. Szybko przypomniałam sobie chwyty do jednej piosenki i zaczęłam grać. Delikatnie, powoli.. Z uczuciem.



Zatrzymałam dłoń kiedy tylko wyśpiewałam "I'm still into you", bo poczułam łzy spływające po moich policzkach. Ta piosenka budziła we mnie tyle emocji i wspomnień, że ciążko było mi powstrzymać słone kropelki, które spływały po moich policzkach, tworząc na nich mokre ślady. Nagle usłyszałam trzaskanie drzwi wejściowych, więc szybko schowałam gitarę na miejsce i opuściłam pokój brata po czym weszłam do swojego i chwyciłam jakąkolwiek książkę. Usiadłam na łóżku i otwarłam trzymany w dłoniach przedmiot na jakiejś stronie. 
-Puk puk.-usłyszałam głos mojego chłopaka, wiec spojrzałam na niego i posłałam mu delikatny uśmiech.-Co robisz.?-zapytał siadając na przeciwko mnie na łóżku.
-Czytam.-wzruszyłam ramionami, a on uniósł brew do góry. 
-Do góry nogami.?-zapytał z podejrzeniem, a ja spojrzałam na literki, które rzeczywiście były odwrócone.
-Wiesz.. Uczę się czytać do góry nogami. To takie popularne, więc ja również spróbowałam..Ale to nie dla mnie..-wybręłam odkładając książkę, a Zayn się zaśmiał.-Ale lepiej mi powiedz gdzie Ty byłeś.-powiedziałam patrząc na chłopaka, którego wyraz twarzy błyskawicznie się zmienił.
-Nigdzie.-powiedział krótko i wstał po czym skierował się w stronę drzwi.
-Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć.?-zapytałam zaskoczona zachowaniem bruneta. 
-To moje sprawa, jasne.?-zapytał mierząc mnie wrogo wzrokiem co wywołało u mnie dreszcze. Nigdy nie był taki w stosunku do mnie. Taki.. Oschły, wrogi i ... tajemniczy.. Spuściłam wzrok, a on wyszedł z mojego pokoju. Przygryzłam dolną wargę, która zaczęła niebespiesznie drżeć i pociągnęłam noskiem. Jeszcze brakowało by tego, żeby wszystko się zniszczyło. 


-Zostaw mnie.-szepnęłam, kiedy ktoś wszedł do mojego pokoju. Nie miałam pojęcia kto to był, ale to nie miało znaczenia. Odkąd Zayn był dla mnie takie dziwny w naszej ostatniej rozmowie minął misiąc. Brunet wyszedł z domu i nie wrócił, a kiedy ktoś do niego dzwonił to nie odbierał albo rozłączał połączenie. Z każdym dniem coraz bardziej traciłam nadzieję, że w ogóle wróci. Bałam się o niego, ale bolało mnie to, że nic nikomu nie powiedział.. Chłopcy są jego przyjaciółmi, a ja jestem jego dziewczyną.. Do mojej głowy przychodziły już najmroczniejsze scenriusze takie jak to, że Zayn znalazł sobie nowych znajomych i nową dziewczynę albo, że wpakował się w jakieś bagno, np z narkotykami i żeby nas chronić musiał odejść albo..
-Przepraszam..-usłyszałam głos, który sprawił, że podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na niego, a moje oczy zaszły łzami. Co można było z nich wyczytać.? Ból, lęk, zawiedzenie, ale też ulgę. Ulgę że wrócił. Cały i zdrowy.-Kochanie, tak bardzo Cię przepraszam..-mówił głosem przepełnionym czułością i jakby żalem oraz wstydem, że zrobił coś takiego.-Proszę powiedz coś..-szepnął lekko zmieszany patrząc na mnie, a ja tylko wpatrywałam się w niego.-Cokolwiek..-dodał zbliżając się do mnie i siadając obok mnie. 

* Zayn *

Patrzyłem na nią. Jej twarz, na której nie było ani grama makijażu była blada i zmęczona. W jej błękitnych tęczówkach nie było iskierek radości, które tańczyły, kiedy tylko na mnie spoglądała. Zamiast tego zobaczyłem strach i łzy.. Miała podpuchnięte oczy od ciągłego płakania, a włosy były mocno potargane i zmierzwione. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie i to mnie przerażało, bo zdałem sobie sprawę, że to ja zmieniłem wesołą, radośną i pełną optymizmu dziewczynę w smutną, załamaną i płaczącą. Nie miałem pojęcia co zrobić, żeby mi wybaczyła, ale wiedziałem na pewno, że zaraz będzie na mnie krzyczeć. Cóż..Należy mi się. Nadal nic nie mówiła tylko wpatrywała się w mnie smutnymi oczami. 
-Tak tęskniłam..-szepnęła nagle rzucając się na moją szyję i wtulając twarz w mój tors. Objąłem ją mocno tak jakbym bał się, że zaraz zniknie.-Tak się bałam..Że..Że znalazłeś sobie inną, lepszą..-szlochała mi w koszulkę, a ja nie mogłem uwierzyć w jej słowa.
-Skarbie.. Nie ma lepszej od Ciebie. -wyszeptałem jej szczerze do ucha, a ona wpakowała mi się na kolana i tulą się nadal do mnie próbowała opanować łzy.-Kocham Ciebie i tylko Ciebie.-cmoknąłem ją w czubek głowy.
-Więc.. Więc dlaczego zniknąłeś.?-zapytała, a ja przełknąłem głośno ślinę.
-Ja..-urwałem, bo ten temat był dla mnie bardzo drażliwy.-Moja mama trafiła do szpitala, a ja ją z niego wyciągnąłem i musiałem się nią opiekować..-wyjaśniłem czując jak łza spływa po moim policzku. No pięknie.. Ale ze mnie mięczak..
-Nie jestem zła..-szepnęła, a ja wtedy wiedziałem, że jest tą jedyną. Zniknąłem na miesiąc nie mówiąc o tym ani słowa, a kiedy chciała się ze mną skontaktować ja nie chciałem.. Mimo to ona czekała na mnie i nie jest zła po tym jak ją potraktowałem.. Jest wspaniała.. Kocham ją. 
     
~~~~~~~~
No potrzeby bloga zespół Paramore nie istnieje, ich piosenki to piosenki Jasmine, a głos Hayley to głos Jas. : ) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz