sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział jedenasty.

~~~~~~~~~

-Biedactwo..-westchnęła Gabrielle siadając obok mnie na łóżku w moim nowym pokoju i wyciągając w moją stronę rękę z kubkiem gorącej czekolady. Zabrałam od niej ciepły napój po czym otuliłam porcelanowe naczynie zmarzniętymi dłońmi i przysunęłam je pod nos. Zaciągnęłam się zniewalającym zapachem kakao po czym westchnęłam.
-Dziękuję, że przyjęłaś mnie tutaj.-szepnęłam drżącym głosem spuszczając wzrok i zatapiając go w wirującej cieczy.- Ja już naprawdę nie miałam gdzie się podziać..-załkałam czując jak łzy ponownie zbierają się pod moimi powiekami.
-A rodzice.?-zapytała patrząc na mnie z czułością i troską.
-Ojciec jak to ojciec.. Praca.. Totalny brak czasu na wszystko. Matka.? Oh..-na mojej delikatnie zarysowanej buzi pojawił się grymas niezadowolenia.-Wyjechała do rodziny, ponieważ babcia jest w szpitalu.-wzruszyłam ramionami.-Wszystko był okej dopóki przeprowadziłam się do chłopaków, ale później..-mój głos niebezpiecznie zadrżał, a w oczach pojawiły się łzy.-Przepraszam..-udało mi się wydusić po czym zasłoniłam usta jedną dłonią. Pociągnęłam noskiem po czym zanurzyłam usta w czekoladzie.-Jest naprawdę pyszna..-skinęłam głową nie zwracając uwagi na łzy cieknące po moich policzkach, lecz dodatkowo wymuszając uśmiech.

*Niall*

Właśnie przechadzałem się między sklepowymi pułkami szukając czegoś co mogłoby zaspokoić mój głód, kiedy nagle usłyszałem jak mój telefon wydaje z siebie znaną mi melodyjkę. Wyciągnąłem go z kieszeni po czym spojrzałem na wyświetlacz. "Harry dzwoni" przeczytałem w myślach po czym przejechałem palcem po wyświetlaczu i przyłożyłem komórkę do ucha.
-Tak.?-odezwałem się zaciekawiony. Co było na tyle ważne, aby Hazza był zmuszony zakłócić moje zakupy..?
-Jasmine zniknęła.!-wykrzyknął do telefonu co sprawiło, że odsunąłem go na moment od ucha.
-Ej spokojnie.. Już wracam.. Wszystko opowiesz mi jak przyjadę.-rzuciłem pospiesznie po czym rozłączyłem się i wsunąłem przedmiot na swoje wcześniejsze miejsce. Chwyciłem jakiegokolwiek batonika po czym podbiegłem do kasy i wręczyłem kasjerce odpowiedni banknot. Ruszyłem truchtem do samochodu po czym odjechałem rozkoszując się smakiem karmelowego smakołyku.

-Nie rozumiem..-pokręciłem głową w momencie, kiedy Harry przedstawił plan wydarzeń mi, Liamowi oraz Louisowi.
-Ona mnie nienawidzi..-szatyn pokręcił głową po czym schował twarz w dłoniach.-To wszystko moja wina..-dodał smutno, a ja poklepałem lekko jego plecy, aby dodać mu otuchy.
-Gdzie mogła uciec.? I po co.?-zacząłem  myśleć na głos, lecz odpowiedzi nie znał żaden z nas.
-Myślę, że to przez Zayna.. Tylko on może sprawić, aby Jas wróciła, a w zaistniałej sytuacji będzie to trudne. Nie mówię, że nie możliwe, ale bardzo ciężkie do osiągnięcia.-westchnął, a ja przytaknąłem mu.
-Próbowaliście do niej dzwonić.?-zadałem pytanie, a Lou i Hazz spojrzeli na mnie jak na skończonego idiotę. Westchnąłem.- Wybaczcie, po prostu sie martwie..-załamałem ręce i spuściłem wzrok na swoje buty.
-Jak my wszyscy, brachu..-usłyszałem nad uchem głos Liama, który położył pokrzepiająco rękę na moim ramieniu. Nagle po schodach zszedł mulat, który spojrzał na nas zniesmaczony.
-Co jest.?-mruknął udając zainteresowanie po czym usiadł na kanapie obok loczka i spojrzał na każdego z nas.
-Ciebie to i tak nie obchodzi..-warknął Lou posyłając brunetowi groźne spojrzenie.
-Zamknij się złodzieju dziewczyn.!-odszczeknął mu się Malik, który ze złości zacisnął ręce w pięści.-Powie mi ktoś o co tu do cholery chodzi.?!-krzyknął w końcu, a ja poczułem jak w moich oczach zbierają sie słone krople. Podniosłem wzrok na chłopaka i zacisnąłem usta w cienką linijkę.
-Jasmine uciekła.-oznajmiłem głosem pozbawionym jakichkolwiek uczuć, a wyraz twarzy Zayna diametralnie zmienił się z wściekłego na załamanego. Nagle spuścił głowę i po prostu wyszedł z salonu po czym zamknął się ponownie w swoim pokoju.
-Najlepiej odciąć się od wszystkich i wypiąć dupe na przyjaciół.-mruknął ledwo zrozumiale Harry, który wstał i poszedł do kuchni.
-Zobaczycie.. Wszystko będzie okej..-rzucił Liam starając się nas pocieszyć. Podziwiałem go za spokój, który emitował z wszystkich jego słów, bo podziałały na mnie od razu.

*Jasmine*

-Jakbyś czegoś potrzebowała to daj znać.-powiedziała Gabi posyłając mi delikatny uśmiech po czym opuściła pokój zamykając za sobą drzwi. Opadłam bezwładnie na łóżko i wtuliłam twarz w czystą pościel, która pachniała fiołkowymi perfumami mojej przyjaciółki. Momentalnie łzy pojawiły się w moich oczach i zaczęły spływać w dół po moich policzkach tworząc mokre ścieżki. W tym momencie byłam totalnie bezsilna. Nie mogłam zrobić nic, żeby było jak dawniej, bo było już za późno. Przygryzłam dolną wargę, która drżała od pewnego czasu denerwując mnie tym. Zacisnęłam palce na kołdrze czując jak cała się trzęsę od emocji, które we mnie wrzały. Załkałam cicho mając nadzieję, że ten cały koszmar szybko się skończy, chociaż byłam pewna, że życie gra według własnych reguł. Spojrzałam na telefon, który co chwile dawał znać o nowych połączeniach lub wiadomościach. Chwyciłam go w końcu i cisnęłam nim w stronę ściany. Odbił się od niej po czym wylądował na panelach roztrzaskując się na kilka części. Sięgnęłam po laptopa, który schowany był w mojej torbie po czym wyciągnęłam go z niej i położyłam przed sobą. Otworzyłam go, nacisnęłam odpowiedni przycisk i czekałam, aż moim oczom pokaże się strona startowa. Kiedy w końcu ją zobaczyłam kliknęłam na zakładkę, która w tym momencie mnie interesowała, a ukazała mi się strona z newsami o chłopcach.
"Związek Zayna i Jasmine stał się przeszłością"
"Czyżby przyjaciel Zayna Malika zakończył Zasmine?"
"Zayn Malik znowu wolny.!" 
"Czy zdrada Jasmine Horan była powodem rozstania z jej chłopakiem Zaynem Malikiem?" 

Przełknęłam głośno ślinę po czym kliknęłam w jeden z linków i zaczęłam czytać artykuły. W jednym ukazano mnie jako podłą sukę, która zmienia chłopców jak rękawiczki, w innym stwierdzili zaś, że to Louis zawinił rozkochując mnie w sobie, a w kolejnym, że Zayn nie umiał docenić tego jakie miał szczęście i po prostu poddał się kończąc to co było między nami. Nie mogąc dłużej patrzeć na te bzdury wyszłam z tego i wcisnęłam ikonkę Facebooka. 436 wiadomości. Otworzyłam szeroko oczy po czym wcisnęłam obrazek przypominający dymek rozmowy i zaczęłam przeglądać wiadomości. Większości z nich były wulgarne w stosunku do mnie co tylko pogorszyło mój nastrój. Kilka odpowiednich kliknięć, a moje konto na tym portalu społecznościowym zniknęło raz na zawsze. Tak samo postąpiłam w przypadku innych stron. Jasmine Horan zniknęła całkowicie ze świata internetu, no prawie.  
  Kolejne tygodnie minęły podobnie. Starałam się całkowicie zniknąć z mediów, nie pokazywać się i zacząć żyć od nowa co było cholernie trudne, bo paparazzi czaili się na każdym kroku. Zmieniłam trochę swój wygląd, a mój charakter.. No cóż.. Różnił się wiele od tego którym byłam obdarzona od początku. Zmieniłam numer telefonu i raczej nie przedstawiałam się nikomu imieniem i nazwiskiem. 
-Wszystkiego najlepszego.!-usłyszałam co momentalnie mnie obudziło. Podniosłam się na łokciach i mrużąc oczy zmierzyłam wzrokiem osoby, które znajdowały się w moim pokoju. Gabrielle, ciocia Cynthia, Carlos, Finn, Samantha oraz wujek Georg. Uśmiechnęłam się na widok bliskich mi osób, a kiedy ujrzałam tort trzymany przez moją przyjaciółkę błyskawicznie wstałam z łóżka.
-Ojeju.! Jesteście tacy kochani.!-ucieszyłam się przytulając każdego po kolei. Wszyscy wręczyli mi drobne upominki, za które dozgonnie byłam im wdzięczna, bo wcale nie zasłużyłam na żadne prezenty o czym nie zapomniałam ich poinformować. 
-Przestań pleść głupoty.!-zaśmiała się starsza kobieta o brązowych oczach i krótkich blond włosach tuląc mnie do siebie. Może nie byli moją rodziną, ale w tym momencie ja tak ich traktowałam..W końcu moi rodzice nie wiedzieli gdzie jestem i miałam nadzieję, że nie dowiedzą się zbyt prędko. Zeszliśmy do salonu i każdy podczas rozmowy rozkoszował się kawałkiem ciasta, które zostało mu przydzielone. Było niesamowite, a w dodatku czekoladowe co sprawiało, że je pokochałam. W końcu spojrzałam od niechcenia na zegarek.
-O Mój Boże.! Już tak późno.?!-gwałtownie wstałam z miejsca i przyłożyłam dłoń do ust zasłaniając je ze zdziwienia.-Dziękuję wam za wszystko, jesteście wspaniali.!-powiedziałam pospieszenie.-Ale muszę iść do pracy..-jęknęłam po czym odłożyłam opróżniony talerzyk i popędziłam do swojego pokoju. Ubrałam się w krótkie szorty,  podkoszulek z napisem "No boys, No problem", a na nogi wsunęłam białe Conversy po czym podeszłam do lusterka, aby zrobić lekki make up. Wzdłuż powieki machnęłam kreski e-linerem, a rzęsy pociągnęłam tuszem wydłużającym, dzięki czemu moje oczy zrobiły się bardziej wyraźne i większe. Usta musnęłam lekko brzoskwiniowym błyszczykiem, który należał do moich ulubionych po czym chwyciłam swoją torbę i opuściłam pokój. Zbiegłam ostrożnie ze schodów kierując się do drzwi i rzucając po drodze "Kocham was, paa.!" i zamykając za sobą ciężkie, dębowe drzwi. Wsiadłam do samochodu po czym prędko odjechałam w stronę Starbucksa.

-Alex tak strasznie przepraszam za spóźnienie, ale dzisiaj są..-chciałam się jakoś wytłumaczyć, ale nie było mi to dane, bo chłopak z brunatnymi włosami staną przede mną z uśmiechem trzymając ręce z tyłu.
-Wszystkiego najlepszego Jas.-powiedział po czym wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, a ja zaśmiałam się lekko.
-Jejku dziękuję.-przytuliłam kolegę co musiało wyglądać dość zabawnie, bo był ode mnie o wiele wyższy, a na dodatek był moim szefem.-Naprawdę nie trzeba było..-pokręciłam głową widząc jak wyciąga w moją stronę rękę w małym pakunkiem.
-Oj daj spokój. To drobiazg.-puścił mi oczko, a ja ponownie podziękowałam odbierając paczuszkę i wkładając ją do torby.-A teraz.. Do roboty Horan.-zaśmiał się klepiąc mnie w tyłek, a ja wybuchłam śmiechem. Nie było to nic nowego, bo robił tak bardzo często w stosunku do mnie. Myślę, że było to pretekstem, aby po prostu mnie dotknąć. Przyzwyczaiłam się. Weszłam za kasę ubierając wcześniej na siebie moje wdzianko i stanęłam przy wolnej kasie.
-Dzień Dobry, w czym mogę pomóc.?-zapytałam wystukując coś na kasie i nie patrząc na klienta.
-Nie wierze..-usłyszałam nad głową znajomy głos. Uniosłam wzrok ku górze i ujrzałam twarz Payne'a. Od razu zbladłam i poczułam jak obraz przed moimi oczami się lekko rozmywa, ale szybko zacisnęłam dłonie na ladzie i odchrząknęłam znacznie.
-Więc w czym mogę pomóc.?-zapytałam stanowczo patrząc na twarz klienta. Nie dawałam po sobie poznać, że to ja ani że go kojarzę. Spojrzał na mnie lekko zakłopotany i zdziwiony.
-Poproszę Capuccino, dwa razy.-rzucił lekko nadal nie odrywając ode mnie wzroku, a ja kiwnęłam głową, wystukując odpowiednie numerki na kasie po czym poszłam po zamówienie. Wróciłam i postawiłam je przed Liamem szczerząc się jak głupi do sera co było wymagane w mojej pracy.
-Należy się 8,50.- oznajmiłam, a szatyn wręczył mi odpowiedni banknot. Wydałam mu resztę i uśmiechnęłam się do niego sztucznie.-Dziękuję i zapraszam ponownie.-mruknęłam z przesadną słodkością. Chłopak odszedł w kierunku stolika, przy którym widziałam również jego.. Poczułam jak wielka gula staje w moim gardle uniemożliwiając mi tym samym przełknięcie śliny i oddychanie. Szybko obsłużyłam kilku kolejnych klientów po czym zamknęłam kasę i schowałam się za ścianą z kafelków.
-Wszystko w porządku.?-zapytała Sue, która pracowała tu ze mną. Przygryzłam nerwowo dolną wargę i bawiąc się swoimi palcami pokiwałam głową.-Ej Jassie widze, że coś jest nie tak..-położyła mi dłoń na ramieniu, a ja nabrałam powietrza w płuca po czym wypuściłam je z cichutkim świstem.
-To nic takiego. Po prostu źle się poczułam.-przymknęłam oczy czując jak kręci mi się w głowie.

*Liam* 

Patrzyłem na nią, ale ona tak po prostu to ignorowała traktując mnie jak zwykłego klienta. Wziąłem dwa plastikowe kubeczki po czym wróciłem do swojego stolika i usiadłem przy nim podając brunetowi jego kawę. Pociągnąłem łyka gorącego trunku po czym westchnąłem wpatrując się w nieobecny punkt gdzieś po prawej stronie.
-Co jest.?-rozbrzmiał głos mulata, który od dłuższego czasu mi się przyglądał. Skierowałem na niego swoje brązowe tęczówki po czym pokręciłem głową przełykając kolejny łyk Capuccino.
-Po prostu..-chciałem wymyślić odpowiedź, która mogłaby go usatysfakcjonować, ale nic nie mogłem znaleźć. Nagle podeszła do nas blondynka po czym zajęła miejsce obok Zayna i wtuliła się w jego ramię.
-Chcesz łyka.?-zapytał z czułością Zayn swojej dziewczyny, a ja spuściłem wzrok nie móc patrzeć na tę całą szopkę, którą odstawiali. Rzuciłem spojrzenie jeszcze raz w stronę kasy, a w której kupowałem, lecz nie było jej tam. Zobaczyłem za to jak dyskretnie stara się wyjść z kawiarni, lecz zatrzymała się, aby spojrzeć na Zayna i Perrie. Jej twarz zrobiła się blada, kiedy chłopak złożył czuły pocałunek na ustach dziewczyny. Szybko przytrzymała się ściany, a ja pospiesznie wypiłem swoją kawę po czym bez słowa wstałem i popędziłem w stronę blondynki.
-Jas to nie jest tak jak Ci sie wydaje, naprawdę..-zacząłem jej tłumaczyć, ale ona nawet na mnie nie patrzyła. Kiedy w końcu nagrodziła mnie swoim spojrzeniem zobaczyłem w jej oczach ból i żal.
-Po co tu przyjechaliście.?-szepnęła głosem lodowatym jak zimowe noce co nie powiem.. bardzo mnie zaskoczyło. Zmierzyłem ją wzrokiem. Nie była już tą delikatną i czułą nastolatką, którą znałem zanim zniknęła. W końcu dzisiaj skończyła 18 lat.
-Nie mów nikomu, że tutaj jestem..-wysyczała przez zęby posyłając mi ostrzegawcze spojrzenie, kiedy nie usłyszała ode mnie odpowiedzi. Skinąłem głową, a ona ściągnęła z siebie koszulę i cisnęła nią w stronę wejścia dla personelu.-Mnie tutaj nie było.-przypomniała po czym wyminęła mnie i ruszyła w swoją stronę.
-Wszystkiego najlepszego.!-zawołałem za nią, a ona na moment się zatrzymała po czym niepewnie odwróciła się w moją stronę. Z jej ust mogłem wyczytać nieme "Dziękuję", a po chwili kontynuowała swój marsz. Zrezygnowany wróciłem do przyjaciela i schowałem twarz w dłoniach zajmując swoje wcześniejsze miejsce.
-Co jest z Tobą, stary.?-zapytał w końcu Malik, a ja spojrzałem na niego wrogo po czym westchnąłem.
-Ciebie i tak by to nie zainteresowało..-powtórzyłem słowa Louisa z dnia, w którym wszystko się zmieniło. Nasz zespół to już nie jest to samo. Niall nie może sobie poradzić po stracie siostry, tak jak Lou po stracie przyjaciółki. Są nie do życia i jedynym tematem w domu teraz to Jasmine Horan. Od tamtego dnia o niczym innym nie mówią. Harry.? Dołącza się często do ich rozmów, ale częściej siedzi w swoim pokoju starając się znaleźć w internecie cokolwiek na temat przyjaciółki. Nadal nie traci nadziei. Również nie było mi lekko, ale zachowywałem zimną krew starając się doprowadzić resztę do porządku. Na próżno. Jedynie Zayn żyje dalej. Znalazł sobie nową dziewczynę, która nie dorasta Jasmine do pięt. Nie rozumiem go.. Zmienił się, a teraz jest taką typową gwiazdeczką. Ma dziewczynę, którą niby kocha, a tak naprawdę są ze sobą tylko po to, żeby było głośno w mediach. Ja natomiast poznałem Danielle, która teraz stała się moją przyjaciółką, bardzo bliską. Gdyby nie ona pewnie dołączył bym do Louisa i Nialla.
-Dobra.. Mam dość.-rzuciłem wstając ze swojego miejsca.-Wracam do hotelu.-oznajmiłem krzywiąc się lekko i zostawiając zdziwioną parkę sam na sam.

~~~~~~

1 komentarz: