wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział piąty.


Ostatnio: Gabi widząc obelgi na mój temat wytrzeszczyła oczy i ...
~~~~~~
..powiedziała, że ktokolwiek to napisał po prostu jest zazdrosny i napisał to w złości mimo, że wcale tak nie myśli. Spojrzałam na nią swoimi błękitnymi oczami, które w tym momencie były pełne łez oraz uczuć, które trudno nazwać. Ból.? Zaskoczenie.? Lęk.? A może wszystko połączone w jedno, silniejsze, które po prostu spotęgowaną siłą wbijało nóż w serce i wyciągało po czym znowu wbijało w inne miejsce. Tak właśnie się w tym momencie czułam i nic nie wskazywało na to, aby coś zmieniło moje samopoczucie w tym momencie.
-Nie rozumiem dlaczego Ci ludzie mnie tak nienawidzą.. Ja nic im nie zrobiłam..-wyszlochałam czując jak kolejne łzy cisną się pod moimi powiekami, aby spłynąć swobodnie po moim policzku.
-Tak działają tabloidy. Jesteś siostrą Nialla, więc jesteś skazana na wieczne uciekanie przed paparazzi. Nie masz wyjścia. Takie już życie sławnych..-próbowała mnie pocieszyć, ale nawet jej się to nie udało. Sama nie wiem dlaczego tak przejęłam się tym co ktoś napisał o mnie.. Może to dlatego, że nikt nigdy nie oskarżał mnie o coś czego nie zrobiłam i raczej wszyscy mnie lubią albo przynajmniej ja tak myślę.
-Nie przejmuj się tak. Z czasem przyzwyczaisz się do tego, że ludzie krytykują Cię, bo są zazdrośni.-posłała mi czuły, pokrzepiający uśmiech, który sprawił, że moje kąciki ust mimowolnie uniosły się ku górze.-W końcu przyjaźnisz się z całym One Direction.. Takie ciacha.. Jak tu nie być zazdrosnym..-puściła mi oczko, a ja zaśmiałam się cicho i otarłam mokre policzki.
-Masz rację. Pieprzyć to.-kiwnęłam stanowczo głową po czym spojrzałam na szatynkę i zaczęłam ruszać zabawnie brwiami.-Co powie Panna na jakiś film, popcorn, colę oraz cieplutki kocyk.?-zaproponowałam, a mina mojej przyjaciółki była jednoznaczna.-Kto ostatni ten musi jutro pocałować Louisa.!-wrzasnęłam i od razu rzuciłyśmy się biegiem na dół do salonu.
-Pierwsza.!-wyszczerzyłam się lądując jak długa na kanapie i wystawiając język w stronę szatynki.
-Kpisz sobie?!-wybuchła śmiechem.-Eleanor mnie zabije.!-zaśmiała się i usiadła obok mnie zakładając nogę na nogę oraz bezradnie unosząc ręce ku górze.
-Oj no.. To Liama.!-przewróciłam zabawnie oczami po czym przyglądnęłam się bliżej Gabi.-No nie wierzę.!-powiedziałam na tyle głośno na ile potrafiłam.-Czyżby Panna Gabrielle podkochiwała się w Liamie.?-zapytałam przygryzając dolną wargę z ekscytacji i wpatrując się w przyjaciółkę wielkimi jak pięciozłotówki oczami.
-Chyba zgłupiałaś..-powiedziała z oburzeniem odwracając głowę w inną stronę. Nadal nie spuszczałam z niej wzroku, aż w końcu odwróciła się w moją stronę. Nagle na jej twarzy rozbłysł wielki uśmiech.-Może trochę..-zaśmiałyśmy się tuląc się do siebie po chwili. Postanowiłam nie pytać jej o nic. Wszystko opowie mi jutro. Gabi wybrała film, a ja poszłam zrobić popcorn i przyniosłam colę. Usiadłyśmy na kanapie i przykryłyśmy się ciepłym kocykiem po czym przegryzając słoną zakąskę rozpoczęłyśmy seans.

-Nie wchodź tam głupia.!-krzyczała Gabrielle White zwana również Candy. Nazwałam ją tak już dawno temu. Dlaczego.? Bo kocha jeść cukierki wszelkiego rodzaju. Ma coś wspólnego z moim bratem biorąc pod uwagę ich uwielbienie do tych słodkości.- A nie mówiłam..?-westchnęła zrezygnowana widząc głupotę głównej bohaterki horroru, który oglądałyśmy.
-Zawsze to samo.. Nie słuchają mądrzejszych..-powiedziałam żartobliwie, ale szatynka wzięła to na poważnie i pokiwała głową pożerając kolejną garść popcornu.
-Noo.. A później tak kończą..Jakieś potwory i zombiee je zżerają.. Ich wybór, ale to przez takie jak ona nasza populacja maleje.!-przeżywała, a ja chichotałam cicho pod nosem widząc jak bardzo poważnie mówi. Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w nią z uśmiechem, aż w końcu to zauważyła.
-Co.? Mam coś na twarzy.?-zapytała marszcząc swój mały, zgrabny nosek, który dodawał jej uroku i sprawiał, że wyglądała odrobinkę dziecinnie. Pokręciłam głową na boki w ramach odpowiedzi, a ona spojrzała na mnie pytająco.-Więc o co chodzi.?-zdziwiła się, a ja odwróciłam wzrok nadal uśmiechając się pod nosem.
-Nic.. Po prostu cieszę sie, że mam taką przyjaciółkę jak Ty..-powiedziałam szeptem widząc jak na ekranie pojawiają się napisy. Sięgnęłam po pilota i wyłączyłam telewizor, co sprawiło, że w salonie zapanował półmrok. Tylko aromatyczne świece stojące na stole i kominku dawały delikatny promyk światła, dzięki czemu widziałam twarzy szatynki. Na jej twarzy zagościł czuły uśmiech, a oczy zaczęły jej się delikatnie świecić.
-Głupoty gadasz..To ja mam najwspanialszą na świecie przyjaciółkę, która zamiast zawieźć moją upośledzoną dupę do psychiatryka to pozwala na zarażenie się głupotą i jeszcze się z tego cieszy..-powiedziała, a ja zaśmiałam się melodyjnie po czym wyszczerzyłam ząbki w uśmiechu.
-Nie ma to jak słodka szczerość w przyjaźni..-powiedziałam rozbawiona po czym obie wybuchłyśmy śmiechem wpadając sobie w ramiona.


-Puk, puk.-powiedziałam pukając i wchodząc do ogromnego domu piątki moich przyjaciół.-Halo.? Jest tu kto.?-zawołałam ściągając buty i wieszając płaszczyk na wieszaku. Nagle z kuchni wyleciał Niall z ustami pełnymi jedzenia. Kiedy tylko zobaczyłam jego wyraz twarzy wybuchłam niepohamowanym śmiechem łapiąc się za brzuch i zginając w pół. Otarłam na niby łzy z policzków, które pojawiły się tam pod wpływem obrazów, które miałam okazje zobaczyć kilka minut wcześniej.
-Gdzie wszyscy.?-zapytałam, ale widząc blondyna otwierającego buzię szybko dodałam.-Najpierw przełknij to co masz w ustach i dopiero wtedy odpowiedz na moje pytanie.-zaśmiałam się i puściłam oczko w jego stronę, a on zrobił jak powiedziałam.
-No więc..Właśnie skończyłem jeść śniadanie, Louis poszedł spotkać się z Eleanor, Liam jest u siebie w pokoju i czyta książkę, Zayn śpi, a Harry, co Cię zaskoczy, jest u siebie. Pewnie leczy kaca, bo wrócił późno w nocy i tak naprawdę nikt z nas nie wie gdzie był..-wzruszył bezradnie ramionami, a ja podeszłam do niego, cmoknęłam go w policzek i podziękowałam po czym skierowałam się w stronę jednego z pokoi i o dziwo nie był to pokój mojego chłopaka, lecz siedemnastoletniego szatyna z burzą loczków na głowie. Stanęłam przed drzwiami i wzięłam głęboki wdech po czym wypuściłam powietrze ze świstem i zapukałam w nie dwa razy. Usłyszałam ciche "Prosze" po drugiej stronie, więc nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
-Hej..-szepnęłam spoglądając na leżącego na łóżku chłopaka, który był widocznie zaskoczony moimi odwiedzinami. Podniósł się do pozycji siedzącej i poklepał miejsce obok siebie, więc je zajęłam i westchnęłam cichutko.
-Co Cię do mnie sprowadza.?-zapytał z bladym uśmiechem, a ja popatrzyłam na niego spojrzeniem pełnym gniewu, smutku i żalu.
-Przestań pić.-powiedziałam prosto z mostu, a z twarzy chłopaka błyskawicznie znikł uśmiech. Odwrócił wzrok w drugą stronę i prychnął.
-Bo.?-zapytał nieprzyjemnie, a ja poczułam jak gniew coraz dokładniej wypełnia mnie od środka.
-Bo kurwa masz 17 lat i zniszczysz sobie tym cholerstem życie, rozumiesz.?!-podniosłam się gwałtownie z łóżka i wbiłam w niego swój wzrok nie spuszczając go ani na moment.-Również dlatego, że jesteś dla mnie ważny mimo tego co działo się między nami od pewnego czasu. Nie pozwolę wykończyć Ci się tym paskudztwem..-wyjaśniłam o wiele spokojniej, a na twarzy chłopaka zobaczyłam smutek i wstyd.
-Przepraszam..-szepnął przerywając kilku minutową ciszę, która panowała w pokoju, a ja już nic więcej nie mówiąc po prostu podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.-Tęskniłem za Tobą..-powiedział mi do ucha, a kąciki moich ust uniosły się delikatnie ku górze.
-Ja też Hazza..-odpowiedziałam wtulając twarz w tors loczka i czując ulgę. Miałam nadzieję, że teraz już wszystko będzie okej, w końcu pogodziłam się z przyjacielem.
~~~~~~~

1 komentarz: