poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział dwudziesty trzeci [cz. 2]

~~~~~~~~~~~

Nagle odzyskałam panowanie nad swoim ciałem. Szybko odskoczyłam od owego chłopaka i spojrzałam na niego z wyrzutem jak i ze zdziwieniem i złością. Wszystkie te uczucia połączyły się w jeden, siarczysty policzek.
- Czy Ciebie do końca popieprzyło człowieku?! -warknęłam zaciskając swoje zimne dłonie w piąstki. Nie odrywałam wzroku od bruneta z blond pasemkiem na czubku głowy. Delikatny zarost na jego twarzy dodawał mu męskości, a oczy.. No swoja drogą to nic a nic się nie zmienił. Nadal był przystojny, pociągający.. A nie, jednak coś się zmieniło. Już nie jest mój.
- Jass.. -wymruczał cicho swoim lekko zachrypniętym głosem łapiąc mnie za nadgarstek. Wyrwałam rękę z jego uścisku i już chciałam ponowić swój cios, kiedy poczułam jak ktoś mnie łapie i chowa za siebie. Niall.
- Po co przyjechałeś? -wysyczał przez zęby blond chłopak osłaniając mnie swoim ciałem i posyłając nienawistne spojrzenie Malikowi.
- Do Jasmine. Kiedy tylko dowiedziałem się, że ona tu jest.. Że żyje.. -mówił z taką czułością, że aż mnie mdliło. Nie. Ja mówię serio. Zrobiło mi się niedobrze. Odepchnęłam się od pleców brata i rzuciłam się biegiem w stronę toalety. Chwilę później wylądowałam z głową nad muszlą robiąc porządki w żołądku i trzymając swoje długie włosy, aby ich nie ubrudzić. Nie miałam zielonego pojęcia co doprowadziło do takiego obrotu sprawy. Czyżbym zjadła coś nieświeżego? No na pewno nie jestem w ciąży.. Nagle poczułam jak ktoś związuje moje włosy w kitkę. Odwróciłam się i ujrzałam Zayna. Wyciągnął rękę w moją stronę, aby podać mi szklankę wody. Przyjęłam ją bez wahania i błyskawicznie opróżniłam.
- Wszystko okej? -zapytał niepewnie opierając się o ścianę i obserwując mnie z uwagą. Skinęłam słabo głową i odetchnęłam cicho. Uniosłam na niego swoje błękitne i blade oczy.
- Dlaczego mnie pocałowałeś? -zapytałam. Nie byłam wściekła, ani nie miałam żalu. Po prostu chciałam wiedzieć, bo.. Ma żonę, a może nawet dziecko i są razem i.. może ją kocha, może jest szczęśliwy, więc dlaczego to zrobił?
- Tęskniłem za Tobą Jas.. -oznajmił wzdychając ciężko i zakładając ręce na torsie.
-A Perrie? -zadałam kolejne pytanie nie dając mu tym samym spokoju. Skoro się pojawił to powinien się nastawić nawet na najgorsze.. Spuścił wzrok robiąc cierpką minkę.
- Jestem z nią, bo brukowce tego chcą. Ja nawet jej nie lubię.. Zresztą ze wzajemnością. -wzruszył ramionami nawet na mnie nie patrząc. Zaraz, zaraz.. Co on powiedział?
- Wiesz, wygląda to zupełnie inaczej.. -mruknęłam odstawiając szklankę na bok i wlepiając w niego swoje błękitne ślepia.
- Gdyby tak nie wyglądało to niby kto by w to uwierzył? -prychnął unosząc jedną z brwi do góry i patrząc na mnie.
- Zayn, może nie wiesz, ale wszystkim się już chce rzygać na widok Twój i jej. -przewróciłam teatralnie oczami. -Już wiesz dlaczego moja reakcja była taka a nie inna.. -dodałam co wcale nie było prawdą.
- Ale chrzanisz.. -usłyszałam głos osoby trzeciej. No któż inny mógł to być jak nie mój kochany braciak. Przeniosłam na niego wzrok, a on podszedł do mnie i kucnął. Wziął mnie na rękę po czym opuścił łazienkę następnie sadzając mnie na swoim łóżku. Opadłam na chłodną pościel niczym mucha i wtuliłam twarz w poduszkę zamykając przy tym swoje zmęczone oczy. Już zaczynałam odpływać kiedy nagle poczułam jak ktoś czule muska moje czoło i głaszcze moją głowę szepcząc mi do ucha :
- Kocham Cię, Jas.
Nie miałam siły, aby zrobić cokolwiek. Odpłynęłam wtulając się w ramiona Morfeusza, który śpiewał mi do ucha jedną ze swoich kołysek.
~~~~~~
Wybraliście tę wersję, więc proszę bardzo. Mam nadzieję, że się nie zawiedliście. Kocham was ! <3

3 komentarze = następny rozdział.

1 komentarz: