niedziela, 8 września 2013

Rozdział siedemnasty [cz. 2]

~~~~~~~~

Obudziłam się wypoczęta, lecz nadal czułam, że moje oczy są ciężkie i zmęczone. Było to spowodowane moim płaczem poprzedniego dnia. Podniosłam się na łokciach i rozglądnęłam w koło. Nadal tu byłam. Niall żył. Odnalazłam rodziców. Nie rozumiem tylko.. Kogo pochowali skoro on żyje.? Nie ważne.. Ważne że żyje i jest tutaj, ze mną. Stanęłam na równe nogi i wyszłam z pokoju, w celu znalezienia blondyna. Nagle usłyszałam czyjś śmiech. Rozpoznałam je doskonale. Powoli skierowałam się w stronę, z której dobiegały odgłosy i zaglądnęłam do środka. 
-Niall.. Weź przestań..-powiedział rozbawiony brunet śmiejąc się głośno, a blondyn patrzył na niego z uśmiechem.
-No, ale to prawda.! Uwierzyła, że straciłem pamięć i w ogóle..-śmiał się, a mnie ukłuło coś w sercu.-Psychopatka. Powinna się leczyć.!-wyśmiał mnie, a ja weszłam do salonu cała blada i zapłakana i spojrzałam na nich.
-Jas..-wyrwało się z ust Nialla, a ja posłałam w jego stronę pełne nienawiści spojrzenie i wybiegłam z domu.

-Niall.!-krzyknęłam podnosząc się do pozycji siedzącej i wyrywając się ze snu. Rozglądnęłam się dookoła, wszędzie było ciemno. Wstałam z łóżka i zaciskając palce lewej dłoni na dolnej krawędzi swojej koszulki wyszłam z pokoju. Zeszłam w dół po schodach i znalazłam się w korytarzu. Skręciłam w lewo i znalazłam się w kuchni. 
-Prze..-chciałam coś powiedzieć, ale zobaczyłam, że osobą siedzącą tu nie jest mój ojciec. Spojrzał na mnie po czym wrócił do czytania gazety. 
-Miło, że James się Tobą zaopiekował.-mruknął. 
-On ma na imie Niall.. Kim pan do cholery jest.?-zapytałam marszcząc brwi i zakładając ręce na piersi. 
-Nie tym tonem gówniaro.-wysyczał przez zęby przyglądając mi się.-Jeszcze będziesz żałowała, że tu przyszłaś.-dodał po czym wstał, zgasił światło i wyszedł z kuchni zostawiając mnie samą ze swoimi myślami. 


-Jasmine.? Co Ty tu robisz.?-usłyszałam troskliwy głos mamy, który mnie obudził. Uniosłam głowę do góry i przetarłam oczy. Jak się okazało nadal byłam w kuchni.
-Emm..-wyrwało się z moich ust. Lekko zdziwiona spojrzałam na jej twarz.-Lunatykuje.?-skłamałam.
-Och skarbie wracaj do pokoju.-powiedziała i złapała mnie za rękę. Stanęłam na nogach i już ruszyłam w stronę wyjścia, kiedy nagle..
-Chciałam, żeby żył z nami jak normalny chłopak, a nie światowa gwiazda..-usłyszałam. Zatrzymałam się i skierowałam twarz w stronę mówiącej.
-Mamo, ale kłamstwo to nie najlepszy sposób.. Straciłam go przez to.-oznajmiłam i nadal patrzyłam na nią wyczekująco. Westchnęła bezradnie i spuściła wzrok.
-Powiem mu wszystko. Dziś.-szepnęła unikając mojego wzroku.
-Spójrz na mnie.-zażądałam. Zrobiła to.-Co z .. z resztą chłopców.?-zapytałam najciszej jak mogłam. Na twarzy kobiety pojawił się nikły uśmiech.
-Żyją, ale również nie wszystko pamiętają. Niestety z tego co wiem od Jam..Nialla..-pomyliła się i odwróciła wzrok.-..nadal się przyjaźnią, ale Louis jest w beznadziejnym stanie. Powiedzieli mu, że.. nie żyjesz.-oznajmiła, a ja niemiło się zaskoczyłam. Dlaczego ktoś miałby mnie uśmiercić.? Nie rozumiem.. Gdyby to był Harry to jeszcze jakoś.. Ale Lou.?
-Podasz mi ich adresy.?-zapytałam stanowczo. W sumie to bardziej brzmiało jak rozkaz niż pytanie, ale mimo wszystko mama skinęła głową. Sięgnęła po kartkę, długopis i zaczęła pisać.

*Niall*

Siedziałem przed TV już od kilku godzin. Jasmine wróciła do domu na parę dni, żeby spakować się i tak dalej, a później zamieszka z nami. Cieszę się z tego powodu. Ona naprawdę potrzebuje pomocy. Jest jednak pewna rzecz, która mnie zastanawia.. Kiedy patrzę na jej twarz.. Czuję jakbym ją znał. Zastanawiam się czy łączyło nas coś zanim straciłem pamięć.? Odkąd wróciłem do domu nie kojarzę nic z przed wypadku.. Może jej też po prostu nie pamiętam.?
-James..-usłyszałem, więc uniosłem wzrok ku górze.-Możemy porozmawiać.?-zapytała cicho siadając obok mnie na kanapie. Wyłączyłem telewizor i spojrzałem na nią.
-Jasne mamo, o co chodzi.?-zdziwiłem się.
-Masz na imie Niall. Kilka godzin przed wypadkiem byłeś ze swoją siostrą. Jasmine.-zaczęła, a ja zamknąłem oczy słuchając bzdur, które mi opowiadała.-Byłeś gwiazdą. Razem z przyjaciółmi śpiewaliście w jednym zespole. Byliście najbardziej znanym boybandem na świecie.-mówiła dalej. Schowałem twarz w dłoniach i zacisnąłem usta w cienką linijkę.
-Zaraz zaraz.. Okłamałaś mnie.?-zapytałem głośno i popatrzyłem na nią.
-Niall..Kochanie..-położyła dłoń na moim ramieniu, ale ja ją odtrąciłem. Wstałem i poszedłem do swojego pokoju uprzednio rzucając coś na odchodne.
-Dzięki mamo za tyle lat życia w kłamstwie..

~~~~~~

3 komentarze:

  1. o jezu... błagam Cię dawaj dlaej ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. ale kim jest ten facet który był w kuchni? ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Koocham twojego bloga!! Błagam cię o kolejny rozdział bo już nie mogę się doczeka :)

    OdpowiedzUsuń