sobota, 7 września 2013

Rozdział szesnasty. [cz. 2]

~~~~~~

Usłyszałam zamieszanie. Pikanie aparatury szpitalnej. Krzyki i wołania ludzi. Niestety byłam zupełnie bezsilna. Leżałam z zamkniętymi oczami i nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć. Czy ja już nie żyje.? Miałam szczerą nadzieje, że tak właśnie było.
-Tracimy ją.!-krzyknął ktoś. Nagle znowu usłyszałam jakieś głosy, ale były one rozmazane. Coraz bardziej głuche i się oddalały. W końcu poczułam szarpnięcie w okolicy serca, a cała moja klatka piersiowa uniosła się gwałtownie do góry po czym opadła na swoje miejsce. Sprzęt, który usłyszałam już wcześniej zaczął piszczeć długą nieprzerywaną linią i drażnił tym moją głowę, która pękała z bólu. Kopnięcie prądu ponownie odwiedziło moje serce. Wszystko jak za pierwszym razem. Maszyna przestała piszczeć. Zaczęła wydawać z siebie unormowane piski co jakiś czas. Ktoś odetchnął z ulgą.
-Udało sie.-usłyszałam, a chwilę później odpłynęłam czując ukłucie w przedramieniu.


Otwarłam oczy. Nie miałam zielonego pojęcia gdzie jestem, ale wokół mnie były białe ściany, biały sufit i białe szafki oraz drzwi.
-Jestem w niebie.?-szepnęłam sama do siebie podnosząc się lekko na łokciach i czując ból w klatce piersiowej.
-Nie. Jesteś w szpitalu.-usłyszałam wesoły głos. Odwróciłam się w kierunku, z którego dochodził i zobaczyłam młodą kobietę z brązowymi włosami. Pstrykała coś przy aparaturze i uśmiechała się do mnie.-Jak się czujesz Jasmine.?-zapytała troskliwie schylając się nade mną i patrząc na moją twarz.
-Źle..-mruknęłam odwracając wzrok.
-Boli Cię coś.?-zapytała, a ja posłałam jej wrogie spojrzenie.
-Nie. Wyjdź stąd.! Zostaw mnie.!-zaczęłam krzyczeć. Znowu mi się nie udało. Znowu wszystko poszło się walić. Jak zwykle. Jestem nikim. Nie potrafię się nawet zabić.!
-Uspokój się.-powiedziała stanowczo, a w moich oczach pojawiły się łzy. Wzięła jakąś strzykawkę, a płyn z niej wlała do mojej kroplówki.-To pomoże Ci się uspokoić.-powiedziała cicho i ruszyła w stronę drzwi.-Zapomniałabym. Masz gościa.-usłyszałam na koniec po czym wyszła z sali. Kto chciałby mnie odwiedzić.? Psychopatkę bez rodziny, przyjaciół, która wiecznie myśli tylko o tym co zrobić, aby sie zabić.?
-Jak sie czujesz.?-wyrwał mnie z zamyślenia głos jakiegoś chłopaka. Spojrzałam na niego. Miał ciemne blond włosy, błękitne oczy. Śnieżnobiałe zęby, które wyszczerzył w uśmiechu w moją stronę, najwyraźniej niedawno pożegnały się z aparatem. Podniosłam się do pozycji siedzącej nie mogąc oderwać wzroku od chłopaka. Jestem już aż tak nienormalna czy on naprawdę wygląda jak..
-Niall..-wyszeptałam pod nosem, a na twarzy chłopaka pojawił się grymas.
-Kto.?-zdziwił się lekko, a ja pokręciłam głową na znak, że to nie ważne.
-Kim jesteś.?-zapytałam mrużąc oczy i przyglądając mu się.
-Jestem James. Uratowałem Cię.-oznajmił z delikatnym uśmiechem siadając na kraju mojego łóżka.
-Dlaczego to zrobiłeś.? Ja chciałam zginąć..-mruknęłam z wyrzutem patrząc na jego twarz. Doszukałam się nagle czegoś co ozdabiało jego twarz. Blizna ciągnąca się od kącika prawego oka, aż po policzek i kończąca się w okolicy brody. Była ledwo widoczna, ale ja jednak ją zauważyłam.
-Co Ci się stało.?-zapytałam wyciągając dłoń w stronę jego twarzy i opuszkami palców przejeżdżając po śladzie, który znajdował się na jego skórze.
-Emm..-wyraźnie się zmieszał i odwrócił wzrok.-Miałem wypadek kilka lat temu.. Ledwo przeżyłem. Razem z kumplami wracaliśmy z wakacji i nasz autokar miał wypadek.-oznajmił po dłuższym milczeniu, a ja nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu.-Straciłem wtedy pamięć, ale na szczęście odzyskałem ją dzięki rodzicom.-uśmiechnął się blado, a ja nie mogłam uwierzyć, że to zwykły zbieg okoliczności.
-Jak to możliwe..-wyszeptałam pod nosem czując jak po moim policzku spływa samotna łza. Moje ciało zaczęło drżeć, a obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać. Straciłam przytomność.


-Niall.!-obudziłam się z krzykiem. Byłam cała zapłakana i roztrzęsiona. Rozglądnęłam się w koło. Byłam w nieznanym mi pokoju , a nieopodal łóżka, na którym leżałam, stał on. Wstałam na równe nogi i podbiegłam do niego po czym rzuciłam się na jego szyję.-Tak się bałam, że to wszystko to prawda.. Niall..-zaczęłam płakać. Chłopak na początku był zdezorientowany, ale po chwili przytulił mnie i zaczął gładzić moje plecy.
-Spokojnie, to był tylko zły sen..Cii..-próbował mnie uspokoić szepcząc w moje włosy.-Kto Ci się śnił.?-zapytał zaciekawiony, a ja spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
-Ty Niall. Ty.-wyszlochałam i pociągnęłam nosem. Na jego twarzy pojawiło się zmieszanie.
-Jestem James..-usłyszałam. Szybko zrobiłam krok w tył i schowałam twarz w dłoniach.
-Przepraszam.. Przepraszam..-powtarzałam szybko przez łzy. Czyli jednak to nie był sen..
-Chcesz o tym porozmawiać.?-zapytał z troską, a ja podniosłam na niego oczy i skinęłam głową. Usiedliśmy na łóżku, a ja opowiedziałam mu wszystko. Widocznie był pod wrażeniem tego wszystkiego.
-Wyglądasz jak on.. Jak mój brat..-szepnęłam ocierając łzy z policzków. -Tak bardzo za nim tęsknię..-spuściłam głowę i poczułam jak James przytula mnie do siebie i głaszcze mnie po plecach.
-Wiem, że jest Ci trudno, ale rozmawiałem z rodzicami i postanowiliśmy Ci pomóc.-powiedział spokojnie, a ja wygięłam usta w słabym uśmiechu.
-Dziękuję.. Naprawdę dziękuję.-mruknęłam szczerze, ale nie byłam w stanie zrobić teraz nic innego. Podniosłam głowę do góry i cmoknęłam chłopaka w policzek.-Bardzo Ci dziękuję.
Uśmiechnął się przyjaźnie i wstał.
-Przyniosę Ci coś do jedzenia. Na pewno jesteś głodna.-oznajmił i wyszedł z pokoju, a ja usiadłam po turecku na jego łóżku. Spojrzałam na zdjęcie, które oprawione w ramkę stało na jego szafce nocnej. Był na nim on oraz jak się domyśliłam jego rodzice. Bardzo kogoś mi przypominali.
-James..-usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Uniosłam wzrok do góry i zobaczyłam tę kobietę. Mamę Jamesa.-Och. Nie wiedziałam, że tu jesteś.-powiedziała zmieszana spuszczając głowę i chowając twarz we włosach. Nagle mnie olśniło. Już wiedziałam kim ona jest.
-Mamo..-szepnęłam, a sekundę później zobaczyłam jak kobieta ociera łzy z policzków.-Dlaczego to zrobiliście.? Dlaczego okłamaliście go.? Dlaczego mnie zostawiliście.?!-wstałam i zaczęłam krzyczeć. Nie mogłam opanować emocji, które targały mną wewnętrznie. Nagle zakręciło mi się w głowie. Już przygotowałam się na upadek, ale poczułam jak ktoś mnie łapie.
-Ciii, kochanie. Wszystko będzie dobrze Jasmine..Spokojnie..-szeptała, a jej łzy kapały na moją twarz. Tuliła mnie do siebie i starała się uspokoić. Sama nie wiem czy wierzyła w to co mówiła, ale cieszyłam się, że tu jest. To oznaczało, że James to Niall. Mój brat. On żyje..

~~~~~

I jak.? Zaskoczone.? Ja tak. Sama nie wiedziałam jak wybrnąć z tego, więc mam nadzieję, że wam się spodoba ;) Dzięki, że jesteście.! : *

3 komentarze:

  1. Cudowny rozdział <3 czekam na następny !! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się bałam że ten horror jest prawdą...Swietnnie piszesz i masz talent!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. o boże czytałam to i słuchałam more than this jest w łzach... ♥

    OdpowiedzUsuń